Pod koniec przez TVP zaczęła przetaczać się fala zmian. Nowe władze postanowiły odpolitycznić telewizję publiczną i uwolnić ją od propagandy, która tam się zagnieździła. Zwolniono wiele osób, programy zostały odświeżone. Przetasowania dotknęły przede wszystkim programy informacyjne oraz publicystykę. Okazało się też, że nowa szefowa "Pytania na śniadanie" ma nową wizję porannego programu. Z show pożegnali się wszyscy dotychczasowi prowadzący, a ich miejsce zajęły nowe pary.
"Pytanie na śniadanie" po liftingu
Kilka osób z poprzedniej ekipy "Pytania na śniadanie" zostało. Jest wśród nich m.in. Mateusz Szymkowiak. Kiedy wydawało się, że jego pozycja w TVP nie jest zagrożona, media obiegły zaskakujące informacje od "informatora z Woronicza". W opublikowanym na portalu Plotek.pl artykule napisano, że Szymkowiak znika na miesiąc z "Pytania na śniadanie" i nie wiadomo, czy tam kiedykolwiek powróci.
"Mateusz za bardzo kojarzył się z dawną telewizją, a nowa wizja jest taka, by pozbywać się dawnych twarzy. Najpierw najważniejszych, a później kolejno powoli dalszych. No i przyszedł czas na niego. Tu nie ma większej filozofii. On się tego nie spodziewał" - miał przekazać Plotkowi informator z TVP.
Mateusz Szymkowiak zostaje w TVP?
Pudelek.pl skontaktował się z Mateuszem Szymkowiakiem. "Jestem na urlopie. Będę miał w przyszłym tygodniu mały zabieg. Musiałem iść, już i tak raz był przesunięty. A konieczne było wyrobienie się z nim przed Eurowizją, wylot przecież pod koniec kwietnia. Więc fake news" - przekazał Mateusz Szymkowiak.