Marcin Prokop, choć widzom najlepiej jest znany jako prowadzący "Dzień Dobry TVN", juror programu "Mam talent!" i konferansjer, spełnia się także w innych rolach. Prokop wybrał się ostatnio do Stanów, by nagrać tam swój program podróżniczy. W rozmowie z Wirtualną Polską zdradził, że został tam okradziony.
"Ukradli sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych"
Do przykrej sytuacji doszło podczas kręcenia trzeciego sezonu programu "Niezwykłe stany Prokopa".
"Kalifornia jest miejscem bardzo niebezpiecznym dzisiaj. Doświadczyłem tego na własnej skórze [...] Włamali nam się do samochodu i ukradli sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych" – opowiedział Marcin Prokop w rozmowie z Wirtualną Polską.
Było to zdarzenie, które mogło zaważyć na realizacji całego projektu.
"[...] miałem do wyboru albo się spakować i wrócić do Polski, albo zrezygnować z jakiejś części zysku po to, żeby dokończyć projekt" – przyznał Prokop.
Reakcja amerykańskiej policji szokuje
W rozmowieportalem Wirtualna Polska Marcin Prokop przyznał też, że zaskoczyła go reakcja amerykańskiej policji, która… odmówiła poszukiwania złodziei. Podobno chodziło o niewielką szkodliwość czynu. W zamian zlecili wypełnienie raportu online, by uzyskać odszkodowanie od ubezpieczyciela.
"To prowadzi choćby do tego, że ludzie są w stanie wejść do sklepu i zgarniać z półek to, co im przyjdzie do głowy, ładują to do koszyka i wychodzą. Nikt ich nie próbuje powstrzymać, bo mogą mieć broń, mogą być niebezpieczni, a żaden kasjer nie będzie narażał swojego życia dla kilkuset dolarów" – stwierdziłProkop.