Lądek-Zdrój to jedno z tych miast, które ucierpiało na skutek ulew i powodzi, jakie miały miejsce w miniony weekend. Kulminacyjna fala przeszła w niedzielę. W położonym powyżej Lądka - Stroniu Śląskim pękła tama, co sprawiło, że również ta miejscowość została zalana.

Reklama

Dom mamy Radomira Witta został zalany na skutek powodzi

Okazuje się, że w tym mieście urodziła się mama Radomira Witta. Dziennikarz TVN24 również bardzo dobrze zna to miasto. Lądek-Zdrój jest w moim życiu od zawsze. To rodzinne miasto mojej mamy. Przyjeżdżamy tutaj, odkąd pamiętam. Z domu należącego do naszej rodziny zostało tyle, co widać. Przerażająca siła wody. Wymiotła wszystko. Dosłownie - napisał w sieci Witt.

Tak wygląda zalany dom rodzinny Radomira Witta / Instagram

Dwie osoby uznane za zaginione

Z racji tego, że woda opadła, w Lądku-Zdroju mieszkańcy i służby porządkowe zaczęli pracować nad uprzątnięciem terenu i swoich posesji. Czekamy jeszcze na ciężki sprzęt. Udało się zabezpieczyć już punkt medyczny w wojskowym szpitalu uzdrowiskowym, aby ludzie mogli znaleźć tam pomoc -powiedział Tomasz Nowicki, burmistrz miasta.

Dodał, że zarówno w Lądku, jak też okolicznych wsiach pojawiło się wojsko, które wraz ze strażą, pomaga w sprzątaniu. Zabezpieczane jest też mienie powodzian. Pracy jest bardzo dużo, ponieważ infrastruktura w mieście jest bardzo zniszczona - dodał burmistrz.

W mieście działa tylko jeden most. W wyniku powodzi w Lądku zginęła jedna osoba. Burmistrz powiedział, że dwie osoby są uznane za zaginione. Są świadkowie, którzy mówią, że auto, w którym znajdowały się te dwie osoby, zostało porwane przez wodę - powiedział burmistrz.