Aleksandra Grysz to dziennikarka "Pytania na śniadanie". Można ją zobaczyć głównie w cyklu poświęconym gwiazdom. Jej partner, czyli Tomasz Tylicki jest jednym z prowadzących ten program. Występuje w parze razem z Beatą Tadlą.

Reklama

Aleksandra Grysz i Tomasz Tylicki z "Pytania na śniadanie" zostali rodzicami

Niespełna miesiąc temu obydwoje zostali rodzicami małego Tymka. Świeżo upieczona mama długi nie wytrzymała bez swojej pracy i pojawiła się na prezentacji jesiennej ramówki TVP. W rozmowie z Dziennik.pl obydwoje zdradzili, jak to jest spełniać się w tej nowej roli.

Tomek to już wie, jak to jest być rodzicem. Natomiast teraz odnajduje się w roli rodzica dwójki - zaznacza prezenterka. Tomasz Tylicki ma już córkę z poprzedniego związku.

Ja po raz pierwszy zostałam mamą i jest to rola nie do opisania. Taka, która mnie bardzo zaskoczyła. To mieszanka emocji, ogromna miłość, ale też codzienna obawa, żeby tylko nie zrobić krzywdy, żeby dać temu małemu stworzeniu, temu małemu człowiekowi wszystko to, co najlepsze. Każdego dnia. Ja jestem tą mamą, która codziennie, szczególnie w nocy, jak mały się wycisza, to szukam w internecie wszystkich informacji żeby w żadnym aspekcie nie zawieść. Jestem tą mamą nadgorliwą. Sprawdzasz, czy się rozwija wszystko tak, jak trzeba - opowiada Aleksandra Grysz.

Prezenter "Pytania na śniadanie" uczestniczył w porodzie dziecka

Przyznaje, że o niektóre rzeczy pyta właśnie swojego partnera, który ma już pewne doświadczenie w opiece nad małym dziećmi i jak mówi Ola "odświeża tę pamięć". Tomasz Tylicki przyznaje, że zarówno świat, jak też rodzicielstwo oraz ojcostwo idą do przodu.

Sporo rzeczy sobie odświeżyłem. Nawet ostatnio się złapałem na tym, że nie do końca pewne rzeczy właściwie robiłem, więc staram się teraz robić właściwie. Mamy pewne wspomagacze, aplikacje dla młodych rodziców. Widzę natomiast różnice. Dzieci są zupełnie inne, człowiek też się zmienia - uważa Tomek Tylicki.

Reklama

Tam gwiazdy TVP zamierzają zabierać ze sobą małego Tymka

Dodaje, że uczestniczył zarówno w porodzie syna, jak też "często i intensywnie był w tym pierwszym miesiącu życia Tymka". Z jego ust pada też pewna deklaracja, co do przyszłości chłopca.

Popłynąłem totalnie. Zakochałem się w tym młodym człowieku. Trudno jest mi się rozstawać, kiedy jestem w pracy. Szybko nam podrośnie. Nie chcę powiedzieć, że będzie samowystarczalny, że sam sobie poradzi, ale na tyle nam podrośnie i będzie zdrowy, że będziemy go do tej pracy zabierać. Ja wiem, że to może nie brzmi zbyt wychowawczo, natomiast niech nam potowarzyszy, niech będzie z nami jak najczęściej, bo ta rozłąka jest bardzo trudna - zapowiada prezenter w rozmowie z Dziennik.pl.

Trwa ładowanie wpisu

Czy, choć jako rodzice Aleksandra Grysz i Tomasz Tylicki mają wychodne i pojawiają się na takich imprezach jak ramówka, to myślą, co dzieje się w domu? Czy Tymek przypadkiem nie płacze? Ja się o to w ogóle nie martwię- mówi dziennikarka.

Ja zazdroszczę babci, że ona może z nim być. Naprawdę, to nie jest kwestia tego, że my się martwimy, jak ona sobie poradzi, tylko, że to ona będzie go przytulać, ona będzie go karmić. Naprawdę jej bardzo zazdroszczę- mówi Tomek.

Gwiazdy TVP to mówią o synu. "Książkowy bobas"?

Jakim dzieckiem jest mały Tymek? Czy daje popalić rodzicom, czy wręcz przeciwnie jest grzeczny i przesypia noce? Jest tak grzeczny. Wyczytałam, że ten rytm dnia dziecko kształtuje sobie przez kilka tygodni. Jemu wystarczyły dwa dni i zrozumiał, kiedy jest noc, a kiedy dzień. Generalnie, nie możemy na niego narzekać, bo on poszedł w mamusię, która też przesypiała całe noce - śmieje się Ola.

Tomek dodaje, że to "książkowy bobas". On szybko się uczy, my się go szybko nauczyliśmy. Złapaliśmy tę nić porozumienia. Mam wrażenie, że tam żadnych tarć nie będzie po drodze, chyba, że jak dorośnie to wtedy pokaże - śmieje się Tylicki.

Dlaczego po niespełna miesiącu urlopu macierzyńskiego Ola Grysz zdecydowała się wrócić do pracy w TVP?To w zasadzie też była taka rada i Tomcia, i naszej rodziny. Znają mnie i wiedzą, że ja bardzo lubię przebywać wśród ludzi i jak wracam do tego domu, chociażby po godzince, dwóch spędzonych w pracy, to ja mam 300 proc. więcej energii. Też tego potrzebuję, a „Pytanie na śniadanie” jest akurat tak życzliwą redakcją, jeśli chodzi o bycie mamą, że pozwala na to, żeby właśnie poświęcić czas dziecku i realizować się zawodowo. Z tego można tylko czerpać - wyjaśnia prezenterka.

Tomek Tylicki wybierze się na urlop ojcowski? Taką decyzję podjął

Czy z racji powrotu Oli do pracy, teraz jej partner wybierze się na "urlop ojcowski"? Nie udaje się na tacierzyński, bo przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że w naszym trybie pracy,w naszym zawodzie nie mamy świąt. Nie korzystamy z takich praw, jakie przysługują innym. W związku z tym radzimy sobie jakoś inaczej, ale nie narzekamy. Ja jestem na tacierzyńskim. Jak Ola pójdzie do pracy, to przecież będę na urlopie. Wtedy sam nie będę mógł pracować. W pełni poświęcę się młodemu- tłumaczy ze śmiechem Tomek.