Agnieszka Dygant NA Pamięta, że na początku kariery zagrała również w "Na dobre i na złe". Po wielu latach wyjawiła, dlaczego zrezygnowała z roli szalonej salowej Mariolki. Widzowie uwielbiali tę postać.
W rozmowie z cozatydzien.tvn.pl aktorka zdradziła, dlaczego postanowiła odejść z tak popularnego serialu. Okazuje się, że na początku swojej drogi zawodowej obawiała się, że zostanie zaszufladkowana.
Agnieszka Dygant o salowej Mariolce
"Może na samym początku jak zagrałam w 'Na dobre i na złe' to, mimo że nie byłam wtedy zupełnie znaną aktorką, to miałam coś takiego, że nie chcę grać długo w serialu w roli komediowej Mariolki, bo bałam się, że to do mnie przylgnie. A później zagrałam 'Nianię', 'Falę zbrodni', a później Agatę (w 'Prawie Agaty' - przyp. red.) i jednak udało się tak zrobić, żeby te transformacje pokazać... Czy w filmach Patryka Vegi. A potem znowu wróciłam do komedii w 'Listach do M.', więc wydaje mi się, że to się w miarę jakoś tam równoważy, natomiast z całą pewnością ja się bardzo dobrze czuję w komediowych rolach, jakichś takich z pazurem. Nigdy ich nie unikałam" - stwierdziła Dygant w rozmowie z serwisem cozatydzien.tvn.pl.
Agnieszka Dygant o rolach dojrzałych kobiet
Już niedługo zobaczymy Agnieszkę Dygant w drugim sezonie serialu "Odwilż", gdzie wcieli się w matkę Eryka Kulma jr. oraz Nikodema Rozbickiego. Jak się czuje Agnieszka Dygant z tym, że proponowane są jej role matki?Okazuje się, że czekała na tego typu role. "Ja czekam wręcz na takie role. (...) Natomiast tak, to jest taki worek z zupełnie czymś nowym. (...) U mnie ten moment jest dość przesunięty, powiedziałabym, dlatego że wydaje mi się, że ja mam emploi jednak takiej osoby młodszej, niż jestem, czyli że ja mam 51 lat, a jednak bardzo długo gdzieś tam zamykano mnie w rolach takich jednak młodszych osób ode mnie. Ja cały czas jakby grałam osoby ciut młodsze, bezdzietne i tak to się układało, więc to jest ciekawe" - wyznała podczas rozmowy z cozatydzien.tvn.pl. Nie ma jednak zamiaru odgrywać nudnych ról, bo jak podkreśla: "charakter jednak na to nie pozwoli".