Izabella Krzan po tym jak rozstała się z Telewizją Polską, w której prowadziła "Pytanie na śniadanie" oraz "Koło fortuny", związała się z Kanałem Zero. Podczas środowego przeglądu prasy dziennikarka natrafiła na artykuł dotyczący powrotu Roberta Janowskiego na Woronicza. Muzyk ma wrócić do show "Jaka to melodia?" i dołączyć do składu trenerskiego "The Voice Senior".

Reklama

Izabella Krzan o Robercie Janowskim

Robert Janowski wraca do Telewizji Polskiej. Twój przyjaciel - powiedział współprowadzący program w Kanale Zero Krzysztof Pieszko do Izabelli Krzan. Absolutnie nie. Znam wiele nieprzyjemnych historii odnośnie pana Janowskiego od współpracowników, którzy mówią, że był bardzo niesympatycznym człowiekiem i z tego, co usłyszałam także, powiedział, że nie wejdzie do garderoby po Rafale Brzozowskim, dopóki nie zostanie ona oczyszczona i wyremontowana - stwierdziła.

Robert Janowski o Izabelli Krzan

Reklama

Pudelek skontaktował się z Robertem Janowskim, by zapytać o słowa Izabelli Krzan. Janowski powiedział, że nigdy nie spotkał się w pracy zawodowej z Izabellą Krzan i jej zaskoczony jej słowami.

"Nie znam pani Izabeli Krzan. Nigdy się nie spotkaliśmy. Dziwi mnie, że koleżanka po fachu, dorosła osoba, zajmuje się plotkami i jątrzy w branży. Ale to świadczy o niej, prawda? Zawsze hejt świadczy o hejtującym. Trochę wstyd. Ja serdecznie pozdrawiam wszystkich i wysyłam słońce jeszcze z wakacji" - powiedział Janowski Pudelkowi.

Robert Janowski o hejcie w internecie

Obszerne oświadczenie znalazło się także na profilu Janowskiego na Facebooku.

"Jak powstają plotki, czyli "nie wiem, nie znam, ale się wypowiem". Tak rodzi się HEJT! "Drogi zawodowe Izabelli Krzan i Roberta Janowskiego NIGDY się nie przecięły". To prawda. Nie mieliśmy przyjemności się spotkać. Nie znam pani Izabelli, nie pracowaliśmy razem, nie dane nam było nawet minąć się gdzieś na korytarzu w TV. Jako widz mogę jedynie powiedzieć, że wydawała się profesjonalna i bardzo lubiana w tej profesji. Sam, wykonując zawód, który cieszy się publicznym zaufaniem, staram się być w pracy rzetelny, prawdziwy, otwarty. W życiu - przyzwoity. Wiem, na czym polega i czym "żyje" internetowy świat, ale podchodzę do tego z przymrużeniem oka. Dzielę się swoją twórczością, planami zawodowymi, czasem pochwalę się rodziną i przyjaciółmi. Unikam przepychanek, nie komentuję, nie plotkuję, a już na pewno nie pochwalam agresji i słów nienawiści. Nie wiem, nie znam, więc się NIE WYPOWIADAM! Jest tyle zła na świecie, hejt w internecie sięgnął zenitu. Bo można, bo wydaje się anonimowy, bo, w większości przypadków, jest bezkarny. My więc, osoby tzw. publiczne, powinniśmy dawać dobry przykład, "równać w górę", mnożyć radość i nie dzielić. Bez względu na wszystko, NIE DZIELIĆ! "Podobno", "słyszałam, że", "chodzą plotki, jakoby" itd., itp. Od tego zazwyczaj zaczyna się HEJT, który NIGDY nie jest niewinny. Bo nie wiemy, kim jest ofiara, jakim jest człowiekiem, jaką ma konstrukcję psychiczną. Zaczyna się od kilku takich słów, a kończy, niejednokrotnie, tragicznie. Nam, osobom publicznym, nie wolno więcej. Wolno nam dokładnie tyle samo, ile każdemu człowiekowi. A czasami o jeden krok mniej. Bo wystawieni jesteśmy na ocenę. Pani Izabella postanowiła ocenić się sama. Bo zawsze, i będę to podkreślał za każdym razem, ZAWSZE mowa nienawiści świadczy TYLKO o jej autorze. Tylko HEJTER ponosi odpowiedzialność. Tylko HEJTER jest winny. I tylko HEJTER powinien za to odpowiedzieć. Wstyd! Smutek! Zażenowanie!" - napisał Robert Janowski.

OBSERWUJ nas na WhatsApp