Jan Wieczorkowski w filmie "Wieczór kawalerski" wciela się w postać Wolfa. Jak mówi to bohater z natury surowy i nieprzejednany.

Budzący respekt, inteligentny, przebiegły, ale ma też swoją drugą stronę jest czarujący, kulturalny, dobrze ubrany. Kiedy trzeba nosi się z gracją, wdziękiem. Jest wielbicielem dobrego kina, tańca. Arystokrata wśród gangsterów - mówi Jan Wieczorkowski w rozmowie z Dziennik.pl.

Jan Wieczorkowski zagrał w filmie "Wieczór kawalerski". Co musiał poćwiczyć do roli?

Reklama

Aktor wracając wspomnieniami do dzieciństwa, wyznał, że jako dzieciak bawił się w western. Miałem kaburę, miałem colta, kapelusz, winchestera, byłem wychowany na westernach, które oglądałem z dziadkami, czy rodzicami - wspominał.

Do roli Wolfa aktor nie tylko musiał poćwiczyć strzelanie, ale także taniec. Nie ukrywa, że to nie jest dziedzina, w której jest mistrzem.

Jeśli chodzi o taniec byłem zawsze nogą w szkole teatralnej, dostawałem trzy na szynach żeby zaliczyć, bo to nie jest moja domena i żywioł. Musiałem się dwa tygodnie przygotowywać, by wykonać układ taneczny, co sprawiło mi przyjemność i satysfakcję - wyznał Wieczorkowski.

Aktor przyznaje, że Wolf to suma kilku jego ulubionych bohaterów. Vincent Vega i Samuel L. Jackson z "Pulp Fiction", jest w nim trochę Clinta Eastwooda z Brudnego Harry'ego. Tak właśnie wymyśliłem sobie tę postać razem z reżyserem Szymonem Gonerą - wyjaśnia aktor.

Trwa ładowanie wpisu

Ten wieczór kawalerski Jan Wieczorkowski wspomina do dziś

Jaki wieczór kawalerski Jan Wieczorkowski wspomina z nostalgią?

Był taki u mojego kolegi po fachu. Było kilka punktów tego programu. Zaczęło się od paintballa a skończyło nad ranem w klubie - śmieje się aktor. Jego bohater ma na szyi ogromny tatuaż. Czy aktor też jest zwolennikiem takich ozdób?

Mam dwa tatuaże ukryte. Nie mam fioła na tym punkcie, na życie bym sobie takiego nie sprawił, bo bym już niczego nie zagrał, ale podobają mi się tatuaże nawet takie, które wchodzą na twarz - mówi.