Shannen Doherty zmarła 13 lipca po długiej walce z nowotworem. Jej śmierć wywołała ogromne poruszenie wśród jej fanów.
Shannen Doherty przed operacją mózgu dowiedziała się o zdradzie męża
Znana głównie z roli Brendy Walsh w serialu "Beverly Hills 90210" aktorka zmagała się nie tylko z problemami zdrowotnymi, ale także kłopotami w życiu prywatnym. W podcaście "Let's Be Clear" aktorka wyznała, że chwilę przed operacją mózgu dowiedziała się o zdradzie męża, Kurta Iswarienki. To było dla niej szokiem. Szybko podjęła decyzję o rozwodzie. Długo walczyła o to, by do zakończenia jej związku doszło przed jej śmiercią. Niestety nie zdążyła.
Serwis TMZ napisał, że prawniczka aktorki do ostatniej chwili pracowała nad dopięciem wszystkich szczegółów. Udało się do dzień przed śmiercią Doherty. Sprawę rozpatrzono dopiero 15 lipca, bo w weekend sąd nie pracował.
Dla aktorki zrobiono wyjątek. Sędzia udzieliła rozwodu dwa dni po śmierci
Zazwyczaj gdy dochodzi do śmierci w trakcie rozwodu, to sprawa trafia do sądu spadkowego. Tym razem zrobiono jednak wyjątek. Portal "E! News" poinformował, że sędzia udzielił aktorce rozwodu dwa dni po śmierci. To sytuacja bardzo rzadka.
Ugoda, jak wynika z informacji, do których dotarły portale, zawierała m.in. kwestię podziału majątku jej i eksmęża. Shannen otrzymała rezydencję w Malibu, kilka samochodów, pełne zyski z jej kariery aktorskiej czy obraz Salvadora Daliego.