Informacja o śmierci Moniki Róży obiegła media w połowie czerwca. Jej ciało zostało znalezione w jej domu w Koninie. Śledczy założyli, że młoda kobieta miała targnąć się na życie. W wersję tą nie wierzą bliscy 34-latki. Chcą poznać prawdę na temat jej śmierci.

Reklama

Matka makijażystki gwiazd mówi, że córka bała się byłego partnera

Znalazłem ją, ale już nie żyła. Znalazłem ją opartą o ścianę, ale nie wisiała - mówił Wojciech, brat zmarłej w programie "Uwaga" TVN.

W rozmowie z "Super Expressem" matka makijażystki gwiazd wyznała, że córka bała się swojego byłego partnera. Mężczyzna miał wyrok za handel narkotykami, ale sąd odroczył jego wykonanie ze względu na zły stan zdrowia mężczyzny.

Byłam na policji, prosiłam o pomoc, ale i tak skończyło się tragicznie.Moja córka bała się swojego byłego chłopaka. Policja orzekła, że to było samobójstwo, ale nie wezwano prokuratora, dlatego my w to nie wierzymy. Monika związała się z nieodpowiednim człowiekiem, była z nim pół roku, długo wierzyła, że może go zmienić, a gdy się rozeszli, zaczął się horror - mówiła pani Agnieszka.

Czy ktoś usłyszał zarzuty ws. śmierci Moniki Róży?

Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Koninie. Rzeczniczka prokuratury Ewa Woźniak poinformowała, że obecnie toczy się śledztwow kierunku nakłania do samobójstwa. Przejęła jeProkuratura Okręgowa w Koninie.

Pani prokurator zaplanowała szerokie czynności do wykonania. Żeby nie było wątpliwości, że się tej sprawie dokładnie przyjrzymy - mówi w rozmowie z lokalnym serwisem lm.pl. Zapytana o to, czy ktokolwiek usłyszał zarzuty w tej sprawie, odpowiada, że nie.