O Filipie Chajzerze od kilku miesięcy jest bardzo głośno. Niedawno wybuchła afera związana z jego fundacją. Teraz prezenter ogłosił, że będzie walczył podczas gali Fame MMA. Przypomnijmy, że jeszcze jakiś czas temu mówił, że gardzi walkami patocelebrytów w oktagonie.

Reklama

Filip Chajzer weźmie udział w Fame MMA. Przyznał, że robi to dla pieniędzy

Między innymi z tych powodów przylgnęła do niego łatka skandalisty. Właśnie pojawił się w podcaście Szalonego Reportera. W rozmowie wyznał, że na udział w Fame MMA zgodził się ze względu na finanse. Wyznał, że za gażę, którą otrzyma będzie mógł kupić kolejne mieszkanie.

W pewnym momencie pojawił się temat odejścia z TVN. Filip Chajzer w sierpniu ubiegłego roku rozstał się ze stacją. Szczerze wyznał, że wpływ na to miała nowa dyrektor programowa stacji, Lidia Kazen, która zastąpiła na tym stanowisku Edwarda Miszczaka.

Były prezenter TVN o zwolnieniu z pracy. Mówi o uprzedzeniach "góry"

Chcesz wprost? Chcesz tak z otwartej? Zmienił się dyrektor programowy. Edward Miszczak odszedł do Polsatu. Przyszła nowa pani dyrektor i właśnie to jest dalej historia o telewizji. Ktoś cię lubi albo ktoś cię nie lubi. To jest tak, że powiedzą ci: "O zrobiliśmy focusy, niestety musisz odejść, bo w focusach wypadło tak i tak"- powiedział Chajzer.

Jak powiedział prezenter, jego zdaniem za tym zwolnieniem wcale nie stały wyniki badań oglądalności. Stwierdził, że powodem były uprzedzenia "góry", co do jego osoby. Z jego ust w tym momencie padło kilka wulgarnych słów.

A kto widział te focusy? A na jakiej skali były robione te focusy? Czym, k*rwa, jest focus? Albo że masz ch*jowe słupki. Słabą oglądalność. No i pokazują ci słupek. To nic, że jest lipiec i akurat było 30 stopni w weekend i wszyscy siedzieli nad Zegrzem. I to też nie świadczy o tym, że jesteś gorszy. Ale czujesz się gorszy, bo ktoś ci mówi, że przez to cię musimy wywalić. I ja sobie pomyślałem: "O nie, nie, nie, kochani. Ja będę panem swojego losu, ja idę w biznes". I miałem nowe marzenia i dalej je mam. Ja chcę być na liście "Forbes". To jest moje marzenie - przyznał.