Paweł Golec ściągnął na siebie gniew internautów i wielu znanych osób. Redakcja "Faktu" poprosiła muzyka o opinię na temat toczącej się od lat dyskusji na temat transportu konnego do tatrzańskiego Morskiego Oka. Morskim Oku. Muzyk stwierdził, że zwierzęta powinny być odpowiednio karmione i otoczone opieką. Potem powiedział m.in., że "kompletnie nie rozumie całego szumu wokół tego". Uważa bowiem, że "koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót".
Rozpętała się burza. Internauci słali gromy. Głos zabrali też m.in. Karolina Korwin Piotrowska i Marcin Prokop, którzy kompletnie nie zgadzają się z tym, że konie są wykorzystywane do pracy ponad siły. Dopiero po kilku dniach Paweł Golec wystosował oświadczenie, w którym przeprosił za swoje słowa i próbował się usprawiedliwić.
Żona broni Pawła Golca
Głos postanowiła zabrać także wywołana do tablicy przez internautów żona muzyka. W pierwszej części wpisu Katarzyna Golec skupiła się na odbiciu ataków użytkowników mediów społecznościowych.
"W ostatnich dniach dostałam dziesiątki wiadomości z prośbą, a nawet żądaniem, abym wypowiedziała się na temat mojego stosunku do zwierząt. Temat przeogromny, ale rozumiem, że ciekawi Was konkretny wątek" - zaczęła swój wpis.
"Zanim odpowiem, to zapytam (szczególnie tych obrażających mnie w komentarzach i prywatnych wiadomościach). Ilu z Was miało okazję być i pracować na wsi? Ja, do 17 roku życia regularnie! Kto z Was pracował przy żniwach, sianokosach, wykopkach? Ja do 17 roku życia regularnie! Kto z Was był chociaż raz w oborze przy oporządzaniu zwierząt? Ja do 17 roku życia regularnie! Ilu z was wie co to fura, hołobel, chomąto? Ja wiem. I wiem jak wygląda praca ludzi ze zwierzętami. I wiem jak, moja rodzina dbała o zwierzęta pracujące na wsi" - podkreśliła żona Pawła Golca.
"Każdy ma prawo do swojego zdania"
Katarzyna Golec stwierdziła z mocą, że szanuje zwierzęta i potępia ich złe traktowanie. Później przyszedł czas na kolejną opowieść z dzieciństwa, a na koniec dość ogólnikową refleksję o wzajemnym szacunku i o tym, że "każdy ma prawo do swojego zdania". Zabrakło bezpośredniego nawiązania do wypowiedzi Pawła Golca.
"Człowiek, który urodził się i wychował na wsi, żył i pracował wśród zwierząt, ma zupełnie inny stosunek do nich niż ten, który nie zna tego środowiska. Inny stosunek, ale to nie znaczy, że nie szanuje zwierząt i daje przyzwolenie na ich złe traktowanie! Właśnie dlatego, że szanuję zwierzęta i wiem ile potrzebują czasu i uwagi, nie mamy aktualnie żadnego w domu, ponieważ nasz tryb życia nie pozwala właściwie zająć się zwierzakiem. A jeśli chodzi o konie...no cóż, mój dziadek miał najładniejszego i najmądrzejszego konia w całej wsi. I dbał o niego bardziej niż o siebie. I dla mnie też jest to oczywista sprawa! Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość ciekawskich" - napisała.