O aferze w piątek napisał portal Goniec.pl. Fundacja Filipa Chajzera miała nie dokonać przelewów na leczenie śmiertelnie chorego Oscara. O całej sprawie opowiedziała dziennikarzom matka chłopca. Do afery odniosła się menadżerka prezentera oraz jego przedstawiciel prasowy. Okazuje się, że nadzór nad fundacją "Taka Akcja" ma obecnie prokuratura.

Reklama

Filip Chajzer wydał poruszające oświadczenie. Wspomina o śmierci syna.

Teraz sam Filip Chajzer wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że zrobił wszystko, by pomóc choremu chłopcu. Informuje we wpisie, że przekazał matce chłopca, pani Monice, nie tylko pieniądze na leczenie w Chicago i mieszkanie w pobliżu kliniki, ale również za bilety lotnicze w klasie biznes. Wspomniał przy tym o swoich przeżyciach związanych ze śmiercią jego syna.

Reklama

Mam milczeć, ale… szczerze - ja to p*****ę, bo nie mogę milczeć, kiedy czytam, że oszukałem matkę umierającego dziecka. Serio? Jeśli ktoś jest w stanie oskarżyć rodzica, który sam stracił dziecko i bez grama inteligencji oraz minimum dziennikarskiej rzetelności publikować taki szlam - to niech pogrąży się we wstydzie na wieki. Kij mu oko. Też na wieki. Lewe i prawe - pisze Filip Chajzer.

Prezenter zwrócił uwagę, że w pewnym momencie fundacja "stała się fundacją pomocy jednemu dziecku z wątpliwą bazą do prowadzenia kolejnych akcji pomocowych". Jego zdaniem został oszukany i okradziony.

Filip Chajzer twierdzi, że został oszukany

Moje marzenia zostały zabite. Zostałem oszukany. Moja fundacja została okradziona, a strona www zablokowana. Sprawę zgłosiłem do prokuratury. Regularnie do dziś stawiam się na przesłuchaniach na policji. Przekazuję również rachunki wysyłane przez panią Monikę, a dodam, że moja fundacja nie jest jedyną, która aktualnie nie wypłaca jej środków. Weryfikuję - poinformował.

We wpisie prezentera nie zabrakło emocji.

Czytam, że uciekłem. Tak? Nigdy nie patrzyłem w lustro na kogoś, kto mógłby przed czymś uciekać, ale szczerze mam już dość. Tak na granicy wymiotu - czytamy.

Kiedyś powiedziałem, że starczy mi już "gównogburzy" w życiu. Ja widocznie nie znam się na pomaganiu. Za to na kebabach świetnie, a każdy powinien w życiu robić to, co umie najlepiej i nie koniecznie w jednym kraju przez całe życie. Co mnie tu trzyma? Mama. Matka mojego dziecka i tak ogranicza mój kontakt z synem. Relacja z ojcem też nie jest łatwa. Mam dosyć. Polskiej zimy też - stwierdza Chajzer.