W 2020 roku partnerka Michała Wójcika dowiedziała się, że choruje na raka. Artysta kabaretowy zbierał pieniądze na leczenie ukochanej i do końca wierzył, że uda im się pokonać chorobę.

Reklama

Zmagania Michała Wójcika z chorobą partnerki

Odzew na apel o zbieranie funduszy na leczenie był ogromny - w ciągu zaledwie kilku dni zebrano znacznie większą kwotę, niż początkowo zakładano. Michał Wójcik był wzruszony zaangażowaniem ludzi. Dziękując im w "Pytaniu na śniadanie", nie mógł powstrzymać łez. Niestety, choroby partnerki artysty nie udało się zatrzymać. Zmarła w marcu 2023 roku. Miała zaledwie 37 lat.

Michał Wójcik jest czlonkiem kabaretu Ani Mru Mru / AKPA
Reklama

Żegnając partnerkę, Michał Wójcik przyznał, że "wszystko, co zrobił i czego dokonał, stało się nieważne". Po kilku miesiącach 52-latek wrócił do pracy. Teraz udzielił wywiadu Andrzejowi Sołtysikowi, w którym przyznał, że to dzięki nowej miłości, Ani, udało mu się podnieść po rodzinnej tragedii.

Michał Wójcik o żałobie i miłości

To osoba, bez której bym się nie podniósł, po tym, co się ostatnio stało. Pilnuje mnie. Stoczyłbym się, a może jeszcze dalej, bo bywały sytuacje destrukcyjne. Był to dla mnie potężny cios i szok. Takie jest życie - powiedział w programie "Świat Gwiazd".

Michał Wójcik opowiedział też Andrzejowi Sołtysikowi, jak sobie radzi z żałobą. Mówił też o zmarłej partnerce.

Wiele dla mnie znaczyła, wiele dla niej zrobiłem, ale chcę iść do przodu. Pracuję nad tym mocno, by żałoba się skończyła, tym bardziej że jestem taką osobą, a nie inną. Jestem od tego, żeby ludziom przekazywać pozytywną energię, więc muszę oczyścić swoją głowę i źródło energetyczne. Życie pokazuje, że im większy upadek u mnie, tym większa energia i bardziej się podnoszę. I do tego dążę w tej chwili. Płaczę, bo to jest smutna sytuacja, ale ten płacz mnie bardzo dopinguje i oczyszcza - podsumował.