28 lipca 2022 roku Magdalena Stępień poinformowała o śmierci synka. "Choroba Oliwierka, niestety, szybko rozprzestrzeniła się i zabrała naszego Aniołka tutaj, na Ziemi Świętej, w Izraelu. Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376" - napisała na Instagramie. U syna Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka kilka tygodni po urodzeniu zdiagnozowano rzadki przypadek nowotworu wątroby. Aby ratować Oliwiera, Magdalena Stępień zdecydowała się na kosztowne leczenie w Izraelu i zorganizowała na nie zbiórkę pieniędzy. Modelka teraz upubliczniła rachunki i oświadczenia.
Magdalena Stępień rozlicza zrzutkę na leczenie Oliwiera
W sieci pojawiały oskarżenia, że modelka nie rozliczyła się ze wszystkich środków, które zgromadziła na leczenie syna. Dzięki zrzutce udało się zebrać w kilka dni aż 459 247 złotych. Modelka postanowiła teraz uciąć wszelkie spekulacje. Opublikowała na Instagramie skan obszernego oświadczenia, w którym wyjaśniła wszystkie kwestie związane ze zbiórką. Podała na co i jakie kwoty zostały przeznaczone.
"Wpłata na rzecz szpitala obejmowała koszt leczenia onkologicznego, konsultacje medyczne, diagnozy, testy i laboratoryjne badania krwi oraz hospitalizację Oliwierka" - wyjaśniła Stępień m.in..
"Zdecydowałam się na oświadczenie, aby raz na zawsze uciąć krzywdzące spekulacje dotyczące przeznaczenia środków ze zbiórki. Przeżyłam w życiu ogromną tragedię, ale tak jak każdy chcę normalnie funkcjonować, bez pomówień ze strony anonimowych użytkowników Internetu, którzy mierzą innych swoją miarą i budują swoją wartość na obrażaniu innych" - podsumowała modelka.
Na końcu Magdalena Stępień zwróciła się do osób biorących udział w zbiórce i przeprosiła, że zebranie odpowiednich dokumentów trwało tak długo. "Jeżeli jesteś osobą, która wpłaciła środki na leczenie Oliwierka i czekała na to podsumowanie od dłuższego czasu, przepraszam, że trwało to tak długo, ale wracanie do tamtych chwil nie jest, nigdy nie było i nigdy nie będzie dla mnie łatwe" - zakończyła.