Prasa w epoce PRL opisywała czasem zabawne, czas mrożące krew w żyłach historie. Jedną z nich była ta z 1972 roku. W jednym z numerów "Expressu Wieczornego", który ukazał się w tym roku, opisana została historia szczęśliwego, ale nie do końca losu na loterii.
Nie do końca szczęśliwy los na loterii
"Niedawno jeszcze byli w sobie po uszy zakochani. Chodzili razem na spacery i do kina, planowali małżeństwo" - czytamy. "Niestety, na ich drodze do szczęścia stanął telewizor…A było to tak" - relacjonuje gazeta.
"Pewnego dnia Leszek B. dla zabawy zaproponował swej sympatii miały podarek: udział w loterii książkowej. Wiesia ciągnęła los, płacił on. Los okazał się, niestety, szczęśliwy - wygraną był telewizor. Przedmiot luksusowy, spełnienie marzeń obojga. Leszek zaoferował, że sam odbierze ciężki sprzęt i przywiezie dziewczynie do domu" - czytamy.
Ani narzeczonego, ani telewizora
"Wiesia dała mu zwycięski kupon…Nie zobaczyła więcej ani jego, ani telewizora" - pisze "Express Wieczorny".
Jak czytamy obydwoje spotkali się w sądzie. Ten przyznał dziewczynie rację i nakazał Leszkowi oddanie telewizora byłej już narzeczonej.