"Express Wieczorny" był w czasach PRL jedną z poczytniejszych gazet. W numerze z 1971 dziennikarze opisywali historię złodziei, którzy okradali zagranicznych turystów przyjeżdżających do Warszawy.

Reklama

Złodzieje od campingowych łowów

Przez kilka lat czuli się oni bezkarni. Terenem ich łowów był camping, na którym rozbijali swe namioty przybysze - czytamy. Gdy wyruszali zwiedzać miasto, przedsiębiorczy tubylcy przystępowali do "pracy" - pisał "Express Wieczorny".

Ich łupem, jak donosi gazeta, padały cenne przedmioty, pozostawione w samochodach, przyczepach, czy namiotach. Były to m.in. zapalniczki, golarki elektryczne, miksery czy kamery filmowe.

Stos koszuli non-iron śladem złodziei

Wpadli dopiero, gdy zajęli się też tekstyliami.

Widok młodego człowieka niosącego stos koszul non-iron zaniepokoił strażnika campingu, a gdy delikwent rzucił się do ucieczki , gubiąc po drodze swój towar, sprawa stała się oczywista. Nastoletniego złodzieja i jego kolegów zatrzymano - czytamy w "Expressie Wieczornym".