Jak się okazuje, nie tylko zadania domowe są zbędne, ale w ogóle nauka w szkole jest niepotrzebna, by osiągnąć sukces. Oczywiście żartujemy i nie namawiamy nikogo do porzucania szkoły, ale tym celebrytom akurat ten manewr się udał.
Gwiazdy, które rzuciły szkołę, bo…
Najczęściej gwiazdy przerywają "normalną" naukę, bo… przeszkadza im w karierze. Jeżeli ktoś już jako dziecka gra w filmach i serialach, to zazwyczaj nie ma ani czasu, ani chęci na tak prozaiczne zajęcia, jak chodzenie do szkoły.
Daniel Radcliffe pilnie studiował jedynie w Hogwarcie. Aktor zdobył światową sławą dzięki roli Harry Pottera w wieku zaledwie 10 lat, a w wieku 17 lat postanowił zrezygnować ze szkoły. W 2009 r. w wywiadzie dla magazynu Parade młody "czarodziej" wyznał, że jest "pewny siebie intelektualnie". Następnie dodał, że nie miałby tej samoświadomości, gdyby został w szkole, bo był taki moment, że "jego pewność siebie została zniszczona przez nauczycieli".
Robert Downey Jr. podjął taką samą decyzję w wieku 16 lat. Porzucił szkołę średnią i pojechał do Nowego Jorku robić karierę aktorską. W sumie dobrze, bo bez niego "Iron Man" i "Sherlock Holmes" nie byliby tak zabawni.
W wieku 16 lat z edukacją pożegnał się także Harry Styles, który wolał śpiewać w programie "X-Factor", a nie w szkole oraz Rihanna. Nastolatka spakowała manatki i wyjechała z Barbados do Ameryki, gdzie rozpoczęła prace nad swoją próbną płytą.
Ryan Gosling, zamiast chodzić do szkoły, wolał chodzić do "Klubu przyjaciół Myszki Miki", w którym miał okazję spotkać się z takimi sławami, jak Britney Spears, Christina Aguilera czy Justin Timberlake. Z kolei Gisele Bündchen wolała chodzić po wybiegu. Dla kariery modelki zrezygnowała ze szkoły w wieku 14 lat.
Kristen Stewart, która rzuciła szkołę w wieku 13 lat, to trochę skomplikowany przypadek. Teoretycznie nie chciało jej się chodzić do szkoły, bo wolała robić karierę aktorską. Z drugiej strony okazało się, że gwiazda serii "Zmierzch" opuściła tak wiele lekcji, że nie była w stanie zaliczyć testów. W jednym z wywiadów zdradziła też, że szkolni rówieśnicy byli dla niej niemili.
Te gwiazdy nie mogły się uczyć, bo…
Niektórzy nie mieli wyjścia i musieli przerwać naukę, by zrobić coś nie dla siebie, ale dla innych. Nicole Kidman rzuciła szkołę ze względu na swoją bardzo ciężko chorą matkę. Późniejsza gwiazda Hollywood już jako 15-letnia dziewczyna musiała zarabiać na życie i utrzymanie swoje i matki, którą się opiekowała. Gwiazda filmu "Totalna magia" pracowała wówczas jako masażystka.
Podobna życiowa tragedia spotkała słynnego komika. Kiedy Jim Carrey był jeszcze nastolatkiem, jego ojciec stracił pracę. Bohater filmu "Maska" rzucił wówczas szkołę, żeby pójść do pracy i żeby wesprzeć finansowo swoją rodzinę. Choć przyznać trzeba, że niektóre źródła twierdzą, że Carrey został po prostu wyrzucony ze szkoły. Gwiazdor jako nastolatek zarabiał, pracując jako woźny.
Gwiazdy, które męczyła nauka
Jeszcze innych po prostu męczyła nauka i nudne wysiadywanie w czterech ścianach szkolnej klasy. "Prawdziwe" życie to było coś, co ich pociągało.
W wieku 15 lat Johnny Depp myślał tylko i wyłącznie o muzyce rockowej. Do tego stopnia, że nie miał czasu, ani głowy do tego, by myśleć o szkole, z której go w końcu wyrzucono. Kapitan Sparrow z "Piratów z Karaibów" najwyraźniej obraził się na amerykańskich system oświaty, już nigdy bowiem do szkoły nie wrócił.
Wiedza kiepsko wchodziła też do głowy raperom. Eminem w wieku 17 lat po raz trzeci raz nie zdał do kolejnej klasy. Odpuścił sobie kolejne próby. Podobnie jak Jay-Z, który już jako gwiazdor założył fundację, której celem jest… finansowe wsparcie studentów.
Niektórzy mieli pod górkę, choć niczemu nie zawinili. Dla Whoopi Goldberg nauka była męczarnia z powodu dysleksji, na którą cierpiała aktorka. W 16 lat "Zakonnica w przebraniu" rzuciła szkołę, rzuciła dom i ruszyła w świat z hippisami.
Innych męczyła może nie tyle nauka, ile rówieśnicy. Charlize Theron zdradziła w jednym z wywiadów, że w szkole była prześladowana z powodu okularów na nosie i ubrań, w jakich chodziła do szkoły. Niewykluczone, że ten mobbing, jak byśmy to dzisiaj nazwali, był jednym z powodów, dla których jeden z "Aniołków Charliego" nie skończył szkoły.