"Wszystko, czego dziś chcę/Pamiętaj o tym/Polecieć chcę/Tam i z powrotem/Z ramion twych wprost do nieba, do nieba/Wszystko, czego dziś chcę/Pamiętaj o tym/Dolecieć raz/Tam i z powrotem/Więcej mi nic nie trzeba, nie trzeba" - zaśpiewała w 1980 roku na scenie w Opolu Izabela Trojanowska.
Jak powstawał utwór "Wszystko, czego dziś chcę"?
Gdy wybrzmiały te słowa zarówno publiczność, jak i jurorzy konkursu "Premier" przecierali oczy ze zdumienia. Po raz pierwszy na tej scenie i w czasach PRL ktoś odważył się wykonać utwór o kobiecie, która jest wyzwolona seksualnie i pragnie erotycznych uniesień.
Sama Izabela Trojanowska nie wiedziała na początku o czym tak naprawdę śpiewa. Sukces na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu odniosła już rok wcześniej. To wtedy została doceniona za utwór "Tyle samo prawd, ile kłamstw". Gdy kolejny raz została zaproszona na ten festiwal, wiedziała, że musi zaśpiewać coś nowego i przebojowego. O pomoc poprosiła Romualda Lipko, czyli lidera i kompozytora Budki Suflera. Muzyk bez wahania się zgodził, bo wiedział, że w Trojanowskiej drzemie ukryty potencjał.
Kto nie chciał pisać dla "śpiewającej aktoreczki"?
Nie powiem, napracowałem się, ale mobilizowała mnie chęć powołania do życia nowego bytu – mówił po latach Romuald Lipko na łamach "Angory". O pomoc w napisaniu odważnego tekstu poprosił Andrzeja Mogielnickiego. Ten z kolei nie pałał już takim entuzjazmem do "śpiewającej aktoreczki". Okazało się, że pozory mylą.
Tak jak niechętnie zgodziłem się napisać coś dla śpiewającej aktoreczki, tak już pierwsze nagranie było dla mnie dużą niespodzianką - wspominał tekściarz w wywiadzie dla "Angory".
Okoliczności powstania tekstu również były dosyć osobliwe. Mogielnicki tworzył ją w hotelu w Lublinie. Był wówczas szaleńczo zakochany a noce i dnie spędzał w pokoju hotelu Unia. Romuald Lipko, co jakiś czas pojawiał się pod drzwiami i pytał, czy tekst jest gotowy.
Gdy Mogielnicki napisał kolejny fragment wysuwał go pod drzwiami i bez słów wracał do swojej miłości. Niebawem dziewczyna z hotelowego pokoju została jego żoną.
Izabela Trojanowska nie miała pojęcia o czym śpiewa
Kiedy Izabela Trojanowska wyszła na scenę w amfiteatrze w Opolu miała na sobie garnitur, mocny makijaż i krótką fryzurę. Piosenkę wykonała mocny wokalem, trzymając ręce w kieszeni i przechadzając się po scenie. Jej wykonanie "Wszystko, czego dziś chcę" co prawda zszokowało zarówno jurorów, jak i publiczność, ale przyniosło jej też sukces. Trojanowska otrzymała nagrodę za interpretację. Kategoria została wymyślona na szybo a statuetka, którą dostała nie miała wygrawerowanego żadnego napisu.
Po latach mówiła, że nie miała pojęcia o tym, że słowa refrenu mówią o orgazmie.
Andrzej, gdybym ja wiedziała, o czym jest ta piosenka, nigdy bym jej nie zaśpiewała. Przecież to żądanie orgazmu. No, bo jak inaczej zinterpretować słowa "wszystko, czego dziś chcę, pamiętaj o tym, polecieć chcę, tam i z powrotem, z ramion twych wprost do nieba". Mnie dziewczynie z prowincji, nie przyszło do głowy, co tak naprawdę te słowa mogą znaczyć - miała powiedzieć do Mogielnickiego.
W książce "100 najodważniejszych polskich piosenek" Trojanowska mówiła, że ta piosenka była nie tyle manifestem, ale też buntem.
Buntowaliśmy się przeciwko temu, że nie mamy przyszłości w tym kraju, i że nic nie można dostać w sklepach. A gdy ktoś pojechał na Zachód, to widział, że tacy sami jak my mają perspektywy i dobre warunki do życia (...) I skoro wszystkiego nie mogę mieć, to daj mi tyle, ile masz! - tłumaczyła.
Po latach w serialu "Rojst" piosenkę "Wszystko, czego dziś chcę" zaśpiewała Monika Brodka. W jej interpretacji utwór ten miał przede wszystkim wolniejsze tempo.