Samuel Pereira założył w sieci zrzutkę. Zbiórka kończy się 4 lipca. Byłemu pracownikowi TVP i wiceszefowi TAI nie udało się jednak zebrać założonej kwoty.

Zbiórka Samuela Pereiry na proces z TVP nie wypaliła

Miało to być 20 tys. złotych. Na razie kwota, jaka widnieje na liczniku zbiórki to jedynie 3 251 złotych.

Reklama

Powodem zbiórki jest pozew, który wytoczyła mu "nowa" TVP. Z zebranych pieniędzy Samuel Pereira chce opłacić prawników. Nie mam zamiaru się poddawać, jednak potrzebuję środków na prawników. Jeśli uda mi się zebrać więcej pieniędzy niż potrzebna suma - wykorzystam je do opłacenia kosztów innych spraw typu SLAPP, a konkretnie chodzi o dwie: z koncernem RASP (chcą mnie ukarać za krytykę ich publikacji, sprawa w toku) i Romanem Giertychem (afera Polnord, sprawa w toku). Jeśli suma środków będzie jeszcze większa - wydam na przygotowywany już projekt medialny, o którego szczegółach poinformuję tutaj - pisze były pracownik TVP w opisie zbiórki.

Tyle zarobili Pereira, Adamczyk i Tulicki w TVP

Telewizja Polska żąda od Pereiry a także Michała Adamczyka i Marcina Tulickiego 1,33 miliona złotych. Chodzi o pozbawienie spółki możliwości korzystania z siedziby Telewizyjnej Agencji Informacyjnej od 20 grudnia do połowy stycznia 2024 roku. Z ujawnionych przez Dariusza Jońskiego informacji wynika, że Pereira w czasie od 25 kwietnia do 31 grudnia 2024 roku zarobił niecałe 440 tys. złotych jako wiceszef TAI.

W rozmowie z Kanałem Zero Samuel Pereira mówiąc o swojej byłej pracy stwierdził, że "były momenty, że pewne rzeczy byśmy zrobili inaczej, ale nie chcę o nich mówić".

Przedstawialiśmy polski interes, interes narodowy. Na pewno były rzeczy, które pewnie powinny inaczej wyglądać. W ogólnym rozrachunku pluralizm się zwiększył, bo widzowie mieli do wyboru, teraz tego nie mają - stwierdził.