Podczas "Sylwestrowej Mocy Przebojów" Polsatu wystąpił m.in. Marcin Miller. W rozmowie z serwisem Show News lider zespołu Boys odniósł się do pojawiających się w sieci plotek o tym, że przed wyjściem na scenę zdarza mu się pić alkohol.
Marcin Miller narzeka na zmęczenie
Ani fryzury nie mam, oczy podkrążone. I teraz tak. Miałem dwutygodniową trasę w Stanach Zjednoczonych. Wróciłem 24 grudnia. Od razu z samolotu z walizkami pojechałem do mamy za stół wigilijny. Na drugi dzień dwa koncerty. Potem dwa dni powiedzmy odpoczynku i od razu na sylwestra. Ten jetlag tak mi kurde przeszkadza, to jeszcze dwa tygodnie potrwa. Ja dzisiaj spałem dwie godziny. Teraz szybko pojechałem do hotelu, żeby jeszcze kimnąć, bo ciężko. O 3 w nocy się budzisz i patrzysz do 7 w sufit. Ale ludzie zobaczą czerwone podkrążone oczy, nieogolony - nawalił się. Trudno, myślcie tak dalej - skomentował doniesienia na swój temat, żaląc się przy okazji na natłok obowiązków i związane z tym zmęczenie.
"My czasami lubimy bawić się na scenie"
Padło pytanie, czy Marcin Miller pił kiedykolwiek alkohol przed występem. Artysta odpowiedział szczerze.Drinki zawsze były, ale czy bywam nawalony? - powiedział. Jak tłumaczył, zależy mu na tym, by podczas koncertów słuchacze dobrze się z nim bawili:
(...) Takie trochę to słabe jest. Jeżeli ktoś chce tak uważać, to nie ma problemu. Musiałby mi jakieś materiały podesłać. My czasami lubimy bawić się na scenie. Ja się dużo śmieję. To jest fajne, jak ludzie widzą we mnie takiego normalnego człowieka. (...) Jedna osoba na dziesięć powie: "Nawalony". No to jest jego zdanie. Nic na to nie poradzę - podsumował.