Marianna Schreiber znowu ma wystąpić w klatce. Celebrytka ma na koncie wygraną walkę z Moniką Laskowską, a na początku marca miała ić się z patoinfluencerką Gohą Magical. Ostatecznie do pojedynku nie doszło, gdyż rywalka celebrytki została wtedy tymczasowo aresztowana. Marianna Schreiber nie odpuszcza i znowu bierze udział w Clout MMA.

Reklama

Celebrytka zmierzy się 8 czerwca ze sportową influencerką i dietetyczką, Wiki Jaroniewską. Pojedynek w klatce jak zwykle poprzedziła seria spotkań i wywiadów, podczas których zawodnicy freak fightów mieli okazję obrzucić się obelgami i wulgarnymi wyzwiskami. W poniedziałek odbyła się transmisja z konferencji przed Clout MMA 5, podczas której chętny do rozmowy z Marianną był ukrywający się pod pseudonimem Szalony Reporter Tomasz Matysiak, czyli przeciwnik Jakuba Rzeźniczaka.

Wulgarna kłótnia

Rozmowa nie przebiegała w miłej atmosferze. Schreiber napominała Matysiaka, że jest niewychowany, a on twierdził, że jest pretensjonalna.

"Facet, który wyzywa w internecie kobiety od transów, nie jest warty ani słowa w moją stronę, więc zamknij mordę w końcu" - stwierdziła celebrytka.

W pewnym momencie Szalony Reporter nawiązał do niedawnego rozstania celebrytki z mężem, Łukaszem Schreiberem, politykiem PiS.

"Twój mąż skończył z tobą przez wywiad w gazecie, bo nie chciał z tobą gadać, k*rwa po prostu, no k*rwa mać, ileż można" - usłyszeli uczestnicy konferencji.

"Zamknij mordę, cw*lu j**any" - wykrzyczała Schreiber, którą ochroniarz powstrzymał przed rzuceniem się z pięściami na Szalonego Reportera.

"Nie będę nigdy dziewczynką do bicia"

Marianna Schreiber odeszła na kilka minut od stołu. Po jej powrocie chaotyczna dyskusja z Szalonym Reporterem trwała w najlepsze. Po zakończeniu panelu celebrytka opublikowała wpis na platformie X.

"Czy dziś puściły mi w jakimś stopniu emocje? Na pewno, gdy w grę weszła mowa o moim dziecku, mojej rodzinie - czego sama nigdy nie wyciągałam do mediów jako pierwsza. Nie będę nigdy dziewczynką do bicia. Zostałam oszukana, zgnojona i poniżona na oczach stronniczej włodarzowej, która, tworząc kontent dla dzieci, nazywa mnie "prostytu*ką". Pójdę wyspowiadać się za swoje brzydkie słowa: "cword", ale źli ludzie dalej będą tymi złymi" - napisała.