Kilka miesięcy temu media zelektryzowała informacja o rozpadzie wieloletniego i jak się wydawało, szczęśliwego małżeństwa Katarzyny Bosackiej. Dziennikarka przez blisko 30 lat była w związku z byłym ambasadorem RP Marcinem Bosackim. Mężczyzna zostawił ją jednak dla młodszej kochanki.

Reklama

Rozpad małżeństwa Bosackich był jednym z wątków, który pojawił się podczas wizyty dziennikarki w internetowym show "Gwiazdy Sołtysika".

Bosacka: widzę już słońce i światło

Jestem na dobrej drodze. To już nie jest tunel, wyszłam z tego tunelu, z tego dołka i już widzę tęczę, światło i słońce — powiedziała Katarzyna Bosacka.

Poszłam po pomoc. Poszłam do psychiatry. Bo takie doświadczenie w życiu, bardzo nagłe, wiąże się z ogromną traumą, z rozpaczą, z depresją. To był wieloletni związek, prawie 30 lat, więc to nie jest taka ranka, że skaleczyliśmy się w palec - wyznała dziennikarka.

Katarzyna Bosacka o zalotnikach

Dziennikarka nie ukrywała, że cieszy się obecnie sporym zainteresowaniem ze strony mężczyzn. Zdecydowała się także podzielić anegdotką dotyczącą pewnego amanta, który jakiś czas temu pojawił się w jej życiu.

Na horyzoncie zawsze ktoś jest. Zresztą to było niesamowite, że do mnie tylu facetów napisało. Pan napisał do mnie w Wigilię, jakiś tam znajomy znajomych z Londynu chyba. W zeszłym roku wysłałam do Londynu książkę z autografem na WOŚP, więc w tym roku znowu napisał i napisał: "Proszę pozdrowić męża - wyznała.

Gdy Bosacka odpisała, że nie jest już mężatką, mężczyzna ten zaczął snuć wspólne plany na przyszłość. Pan zaczął do mnie pisać, pisać, pisać i tuż przed wigilią napisał, że on by chciał sobie ze mną życie ułożyć. Także jak mówiła moja babcia: Tego kwiatu jest pół światu - podsumowała.