Informacja o śmierci Pauliny Lerch obiegła media we wrześniu ubiegłego roku. To właśnie wtedy w domu w miejscowości Będlewo znaleziono ciało kobiety i jej męża Sławomira L., który był powiązany z półświatkiem.

Reklama

Paulina Lerch zginęła z rąk męża?

Policja otrzymała zgłoszenie od rodziny kobiety. Jej bliscy byli zaniepokojeni tym, że nie ma z nią kontaktu. Po wejściu do domu funkcjonariusze znaleźli zwłoki obydwojga. Początkowo z hipotez śledczych wynikało, że Sławomir L. zabił żonę, a potem siebie. Blisko ciał obydwojga leżał rewolwer.

Wyniki sekcji zwłok wykazały, że nie został on jednak użyty. Prokuratura czekała jednak na opinię balistyczną. Z końcem roku prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.

Czy Paulina L. została postrzelona?

Początkowo ran postrzałowych nie stwierdzono, ale okazuje się, że broń została jednak użyta. Jak ujawnili śledczy dodatkowe badania wykazały, że pocisk znaleziono w górnej części ciała Pauliny L.. Prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w rozmowie z "Faktem" mówi, że zwłoki były w takim stanie, że nie można było znaleźć obrażeń zewnętrznych.

W przypadku kobiety śmierć mogło spowodować zarówno postrzelenie, jak i przedawkowanie narkotyków, do którego u niej także doszło. Sprawa była naprawdę trudna, a ostatecznej przyczyny śmierci nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć. Jedna i druga rzecz mogła spowodować śmierć - wyjaśnia.

To ostatecznie ustalili śledczy ws. śmierci Pauliny L.

Z ustaleń śledczych wynika, że sprawcą jest Sławomir L. Jak mówi prok. Wawrzyniak wynika to z materiału dowodowego. Dał on podstawy do tego, żeby uznać, że sprawcą jest Sławomir L. Sprawa została umorzona, bo mężczyzna ten nie żyje. W jego przypadku mamy pewność, że śmierć została spowodowana przedawkowaniem narkotyków- mówi w rozmowie z "Faktem".