Amy Winehouse była jedną z bardziej utalentowanych gwiazd. Jej charakterystyczny głos uwielbiali fani na całym świecie. Piosenkarka zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Jej bliscy chwilę przed jej śmiercią mówili, że udało jej się pokonać nałogi. Nic nie wskazywało na to, że Amy Winehouse odejdzie.

Reklama

Amy Winehouse zmarła dwa miesiące przed urodzinami

Zmarła dwa miesiące przed 28. urodzinami. Sekcja zwłok wykazała, że Amy była pod wpływem alkoholu. Miała we krwi 4,16 promila. Jej ciało znalazł ochroniarz Andrew Morris. Był ostatnią osobą, która widziała piosenkarkę żywą.

W rocznicę jej śmierci brytyjski serwis "Daily Mail" wspomniał, jakie były ostatnie słowa gwiazdy. Ostatni raz Amy i Morris widzieli się w jej londyńskim domu. Rozmawiali o muzyce. Piosenkarka przesłuchiwała swoje stare nagrania.

Ostatnie słowa piosenkarki

Rety, naprawdę umiem śpiewać! - powiedziała do Morrisa.

Odpowiedziałem "No jasne, że umiesz". Ona wtedy powiedziała, że gdyby mogła to wszystko oddać, by tylko przejść ulicą bez problemu, zrobiłaby to - opowiedział Morris w rozmowie z "Daily Mail". Gdy wrócił do niej kilka godzin po tej rozmowie, myślał, że śpi. Nic nie wzbudziło jego podejrzeń. Kiedy nie mógł jej dobudzić kilka godzin później, zauważył, że nie oddycha. Zadzwonił po pogotowie. Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili, że Amy Winehouse nie żyje. Media informowały, że piosenkarka zmarła z powodu "wstrząsu wywołanego zatruciem alkoholowym po długiej abstynencji".

Amy Winehouse była autorką trzech albumów: "Frank" w 2003 r., "Back to Black" w 2006 r. i "Lioness: Hidden Treasures", który ukazał się w 2011 r. już po jej śmierci.