Marianna Schreiber stanęła do walki z Wiktorią Jaroniewską. Po minucie zrezygnowała. Powodem miała być kontuzja nogi, która uniemożliwiła jej dalszy pojedynek.

Prawie była żona polityka PiS nie kryła swojego rozczarowania. W mediach społecznościowych opublikowała filmik z walki.

Reklama

Marianna Schreiber przeprasza fanów

Przed chwileczką oglądałam moją walkę po raz pierwszy. Tym bardziej żałuję, że to się tak potoczyło. Wiem, że zawiodłam - przepraszam. Po prostu przepraszam - napisała pod nagraniem.

Niestety nie wszyscy fani uwierzyli w te przeprosiny. Wielu z nich zarzuciło jej hipokryzję.

Hmm kontuzja nogi? Ale cały czas kopałaś, nic rękami...? Dlaczego?; No lipa… myślałem, że to będzie dobra walka; Teraz masz kontuzję a jak na f2f ją kopnęłaś to nie miałaś?, W ogóle się zablokowałaś i nie boksowałaś, myślałaś, że wygrasz nogami - pisali zirytowani fani.

Wspomina o rozwodzie

Marianna Schreiber nie przeszła obojętnie obok tych komentarzy. Postanowiła w dosyć ostrym tonie skomentować zarzuty internautów. Zarzuciła im nawet publiczny lincz. Napisała, że czuje się niesprawiedliwie potraktowana, zwłaszcza po kopnięciu, którego dopuściła się podczas konfrontacji twarzą w twarz. Post na ten temat opublikowała dzień po walce. Przeprosiła fanów i napisała o swoich prywatnych przeżyciach.

Nie wiem, czy winy mam szukać w okolicznościach zewnętrznych, czy bardziej w samej sobie. Wiem jedno, te wszystkie problemy, które nawarstwiały się wokół mnie od marca (miały na mnie bardzo duży wpływ) znalazły swój upust w Katowicach - czytamy.

Reklama

Mogłabym pisać o tym, że jestem przybita tym wszystkim, że proszę o drugą szansę. Ale to nie ma sensu - bo jednego jestem pewna. Wrócę silniejsza, zarówno mentalnie, jak i sportowo. Wiem, że tylko pokorą i ciężką pracą, mogę realizować swoje cele i marzenia. I wiem, że to zrobię - dodała.