Justyna Steczkowska miała spotkać się ze swoimi fanami podczas tzw. live na Instagramie. Niestety w ostatniej chwili odwołała spotkanie.
Nie zostawiła jednak swoich obserwatorów bez wyjaśnienia powodu, dla którego tak się stało. Okazuje się, że w jej domu doszło do bardzo smutnego zdarzenia. Najbardziej przeżyła je, jej córka Helena. Chodzi o czworonożnego przyjaciela dziewczynki. Jej ukochany kotek zachorował i umarł.
- Rzeczywiście, odwołałam live z bardzo ważnego i smutnego powodu. Mieliśmy w domu bardzo chorego kotka mojej córeczki, cudowny kotek. Leczył się już drugi tydzień, byłyśmy pełne nadziei, że wyzdrowieje - wyjaśniła Justyna.
Justyna Steczkowska: Zajęłam się córką, pomogłam jej to przejść
Dodała, że musiała pomóc córce przejść przez to, co się stało.
- Rano, w dniu tego live, córeczka mnie obudziła, bo kotek bardzo ciężko oddychał. Wstałam, zaczęłam dzwonić do weterynarza, ale kot po prostu umarł mi na rękach. To była tak trudna sytuacja. Zwierzątko jest jak domownik. Zajęłam się córką, pomogłam jej to przejść - opowiedziała o całym zdarzeniu piosenkarka.
Justyna przyznała, że jej córka bardzo to przeżyła. - Wtedy nie było dla mnie nic ważniejszego. To się wydarzyło o siódmej rano, i przez kilka dni było najważniejszą sprawą dla nas wszystkich - ogarnąć to wszystko, zrobić mu taki nasz domowy pogrzeb, zająć się córką, żeby mogła się pozbierać - dodała.