Joanna Dyrkacz przez wiele lat życia mieszkała w Stanach Zjednoczonych. To tam rozwijała karierę modelki i bizneswoman. Za ocean wraca co jakiś czas, ale to w Polsce postanowiła osiąść na dłużej. Do swojego nowego mieszkania w kamienicy w centrum Warszawy zaprosiła kamery "Pytania na śniadanie". — Widziałam parę mieszkań, ale jak tu weszłam, od razu wiedziałam, że to jest właśnie to mieszkanie— powiedziała w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem.
Joannę Dyrkacz urzekł nastrój mieszkania i to, że jest w nim dużo powietrza i świata. Do tej pory wybierała wnętrza nowoczesne, tym razem jednak postawiała na klasykę.
Joannie spodobało się, że mieszkanie ma 4 metry wysokości. Jej nowe lokum jest bardzo przestronne, ma 163 metry kwadratowe powierzchni, co jego gospodynię bardzo cieszy, bo uwielbia przyjmować u siebie znajomych. — To pod kątem ludzi, którzy będą się u mnie zatrzymywać — stwierdziła. Jak dodała, właśnie czeka na grupę gości.
W mieszkaniu króluje Budda, Joanna Dyrkacz ma wiele jego figurek. — To element uspakajający, połączony ze Wschodem. Pomaga mi w medytacji. Ci, którzy wierzą, mają krzyżyki, a ja mam Buddę — wyznała Joanna Dyrkacz.
Joanna pasjonuje się sztuką nowoczesną. Na ścianach w jej mieszkaniu wisi wiele obrazów. Często w wystroju wnętrz powtarza się motyw koła. — Uwielbiam elementy, gdzie jest kółko, bo dla mnie to jest życie. Rodzimy się, umieramy. To jest też dla mnie balans — powiedziała.
Joanna Dyrkacz ma w mieszkaniu przestronną garderobę. Jak mówi, moda jest dla niej bardzo ważna. W swojej kolekcji ma liczne torebki i ok. 50 par butów.
Była uczestniczka "Sanatorium miłości" ma nadzieję, że w 2024 r. uda jej się spotkać interesującego mężczyznę. Co, jak podkreśla, wcale nie jest takie proste.