Sandra Kubicka w maju urodziła syna, Leonarda. Chłopiec przyszedł na świat jako wcześniak, więc pierwsze tygodnie życia spędził w szpitalu. Modelka jest bardzo aktywna w sieci i na bieżąco zdaje relację ze swojego życia. Niedawno w przestrzeni medialnej pojawiły się plotki o rzekomym kryzysie w jej związku. Najnowsza publikacja, która pojawiła się na InstaStories Kubickiej z pewnością nie uciszy tych doniesień.
Sandra Kubicka chętnie publikowała w sieci wpisy o swoim partnerze i podkreślała, że ma w Baronie ogromne wsparcie w opiece nad synem. Od jakiegoś czasu w swoich mediach społecznościowych modelka podkreśla, że cały ciężar opieki nad dzieckiem spadł na nią.
"Czekałam na siebie całe życie"
Zaczęło się od nagrania, na którym Sandra Kubicka z dzieckiem na ręku stoi przy choince. "Cieszę się, że od urodzenia Leosia byłam przy nim codziennie i nie przegapiłam żadnych pierwszych razy. Byłam synku na każdym kroku i zawsze będę, bo czekałam na ciebie całe życie. Nie ma nic ważniejszego, żadna praca, żadne pieniądze" - napisała. Ten wpis wywołał lawinę komentarzy. Jedna z internautek podkreśliła, że jest samodzielną matką i zawsze jest przy pierwszych momentach swojego syna. Kubicka postanowiła odnieść się do tego komentarza. "Uwierz, że bardzo cię rozumiem, bo jestem praktycznie sama z Leosiem od jego urodzenia" - napisała modelka.
"Wycieńczona mama"
Jej słowa zostały odebrane jako zarzut wobec Alka Barona, że nie poświęca odpowiednio dużo czasu synowi. Teraz Sandra Kubicka znowu to zrobiła. Tym razem udostępniła na InstaStories grafikę, na której widać wycieńczoną i wykończoną mamę, która wykonuje wszystkie obowiązki przy dziecku, oraz wypoczętego ojca, który zgarnia wszystkie komplementy i twierdzi, że przy maluchu prawie nic nie trzeba robić. W ten sposób Kubicka z pewnością nie uciszy plotek na temat kryzysu w jej związku, wręcz przeciwnie, jedynie je podsyciła.