Jan Lubomirski-Lanckoroński jest potomkiem znanego polskiego rodu magnackiego. O swoim życiu, koneksjach i rodzinie chętnie opowiada w mediach. "Na pewno pochodzenie arystokratyczne budziło zainteresowanie i powodowało ciekawość u płci pięknej (...) Żyłem pełną piersią. Mówiąc kolokwialnie, mój background nie przeszkadzał mi. Intensywnie przeżyłem lata młodzieńcze" - wspominał swoje młodzieńcze lata w rozmowie z "Vivą".

Reklama

Żony Jana Lubimirskiego-Lanckorońskiego

W 2001 roku Jan Lubomirski-Lanckoroński poślubił Dominikę Kulczyk. Owocem ich małżeństwa są syn Jeremi i córka Weronika. Związek Lubomirskiego i Kulczyk jednak nie przetrwał i para rozwiodła się w 2013 roku. Książę kilka lat później ponownie się oświadczył, a jego drugą żoną została Helena Mańkowska prawnuczka hrabiego Stadnickiego i dziedziczka kurortu w Szczawnicy.

Reklama

Zamek Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego

Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński nie kryje dumy ze swojego przodka Zdzisława, który - jak podkreśla - odegrał ważną rolę w odzyskaniu niepodległości Polski. Jedną z rezydencji Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego jest zamek nad jeziorem Lubiąż w Lubuskiem. Gmach ma 100 komnat, które zajmują 10 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni! Przy zamku jest 10-hektarowy park, a po drugiej stronie jeziora pałac. Zobaczcie, jak wyglądają wnętrza zamku książąt Lubomirskich w Lubniewicach.

Dumny ze swojego pochodzenia arystokrata postanowił opowiedzieć o celebracji Święta Niepodległości w kontekście "kulinarnym". Okazuje się, że w czasach przedwojennych na stołach książęcej rodziny pojawiało się specjalnie przygotowane menu i tak jest do dziś. Jego kolorystyka była odpowiednio dobrana, aby nawiązywać do święta.

"Jedenasty listopada jest takim dniem, w którym chcemy podkreślać polskość, nie tylko wywieszając flagę, ale też świętując przy stole, o czym opowiadał mi ojciec" - stwierdził Jan Lubomirski-Lanckoroński cytowany przez "Fakt".

"Na pierwsze danie podawano potrawę z jabłkami. Wuj Zdzisław Lubomirski mieszkał przecież w Małej Wsi niedaleko Grójca. To polskie zagłębie jabłkowe, więc musiała być to potrawa z jabłkami. Serwowano mięso, zazwyczaj z kury albo cielęcinę, duszone w rosole, a do tego podawano talarki jabłek, zamoczone w cieście naleśnikowym z dodatkiem szafranu, pieprzu, cukru i octu winnego. Jabłka w tym cieście były obsmażane w maśle' - opowiadał.

"Dlatego podawano raki z sardelą albo raki z botwiną, która barwiła je jeszcze bardziej na czerwono. Oczywiście na deser też proponowano biało-czerwone kompozycje: truskawkowo-waniliowe lody czy ciasto z konfiturą: truskawkową, malinową albo porzeczkową" - wylicza książę Lubomirski-Lanckoroński.