Tomasz Jakubiak zmagał się z bardzo rzadkim i złośliwym nowotworem, który został u niego zdiagnozowany w marcu 2024 r. Bardzo ciężko chorował. W styczniu 2025 r. kucharz publicznie poprosił o pomoc finansową, organizując zbiórkę, która spotkała się z ogromnym odzewem. Leczył się w Polsce, Izraelu i Grecji. Mimo wielkiego zaangażowania, determinacji i wsparcia, Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 r. w wieku 41 lat.

"Widziałam dobro w jego oczach"

Kucharz miał wielkie wsparcie swojej rodziny, która robiła wszystko, by wyzdrowiał. Anastazja i Tomasz Jakubiakowie tworzyli parę, która przeszła razem przez wiele trudnych momentów. Żona Tomasza Jakubiaka udzieliła pierwszego wywiadu od momentu jego śmierci. Rozmawiała z Ewą Drzyzgą. Materiał został wyemitowany 21 czerwca, w dzień urodzin Tomasza Jakubiaka, w "Dzień dobry TVN". Tomek mówił, że jestem siłaczką i wojowniczką, ale to chyba dzięki niemu. Bo ta miłość do niego była siłą, tym, że jak byliśmy razem, mogliśmy przenosić góry. Nie było rzeczy niemożliwych, widziałam dobro w jego oczach - powiedziała Anastazja Jakubiak.

Reklama

Wiedziałam, że jaki by nie był, to nigdy nie skrzywdzi ani mnie, ani Bąbelka. On był po prostu taki z sercem na dłoni. Był pięknym człowiekiem i moim najlepszym przyjacielem – wyznała ze wzruszeniem Anastazja Jakubiak.

Reklama

"Rzecz, w której ja się najbardziej zakochałam"

Walka o wyzdrowienie Tomasza Jakubiaka była trudna. Jego choroba miała wpływ na całą rodzinę. Tomasz Jakubiak w trakcie choroby bardzo schudł, wstydził się swojego wyglądu, a stan zdrowia zmuszał go do spania na specjalnym szpitalnym łóżku. Choroba zmieniła jego ciało nie do poznania. Rzecz, w której ja się najbardziej zakochałam, to był jego umysł, jego osobowość, więc ta jego fizyczność nie miała dla mnie żadnego znaczenia. Ja go w tym utwierdzałam. Bardzo cierpiałam, jak nie mógł ze mną spać, ale to było też ze względu na jego stan, że musiał spać na specjalnym szpitalnym łóżku. Natomiast, jak tylko miał lepsze dni, to przychodził i spaliśmy razem, chociaż poleżeliśmy chwilę w tej sypialni Akceptowałam go takim, jakim on był - opowiadała Anastazja Jakubiak.

"Łamaliśmy tabu"

On całe życie kochał ludzi. Robił wszystko, żeby ludziom, dzieciom i wszystkim, komu mógł, pomagać i myślę, że to było dla niego bardzo ważne, że otrzymał to na swoim ostatnim etapie życia w drugą stronę. Najważniejsze też było to, że inni chorzy ludzie pisali, że on dodaje im odwagi i otuchy do dalszej walki, myślę, że to było kluczowe - powiedziała Anastazja Jakubiak w rozmowie z Ewą Drzyzgą. Bo nawet później lekarze nam w szpitalach mówili, że: "nawet nie wiecie Państwo, jaką robotę robicie, mówiąc o tym na głos". Ile jest kobiet, które utożsamiają się ze mną, które mają taką sytuację w domu. Łamaliśmy pewnego rodzaju tabu – dodała żona Tomasza Jakubiaka.

Anastazja Jakubiak o śmierci męża

Bardzo często rozmawiał z Bogiem. I właśnie w tych momentach najsilniejszego bólu i krzyku, jak leki już nie działały, to po prostu modlił się do niego. [...] On nigdy się nie zapytał dlaczego. On pięknie przeżył to życie i powiedział, że nigdy się nie zapyta dlaczego. Przed odejściem zadzwonił do mnie, jak byłam jeszcze w Polsce i poprosił mnie o zgodę na odejście. I to był chyba najtrudniejszy telefon – mówiła ze łzami w oczach Anastazja Jakubiak.

Pieniądze ze zbiórek dla innych chorych

Anastazja Jakubiak rozwiała ponadto wszelkie wątpliwości na temat tego, co stanie się z pieniędzmi zebranymi podczas internetowej zbiórki na jego leczenie. Zgodnie z życzeniem jej męża, środki zostaną przekazane na pomoc innym potrzebującym. Tomek nie chciał, żeby te pieniądze przepadły. Chciał, by trafiły do tych, którzy nadal walczą. Dlatego przekażemy je na rzecz innych pacjentów onkologicznych oraz na wsparcie rodzin w podobnej sytuacji do naszej - powiedziała Anastazja Jakubiak.