Barbara Bursztynowicz znana jest z roli Elżbiety w serialu "Klan". Po niemal trzech dekadach aktorka zdecydowała, że żegna się z produkcją.
Barbara Bursztynowicz odchodzi z serialu "Klan"
Barbara Bursztynowicz największą popularność zdobyła dzięki roli Elżbiety Chojnickiej, w którą wcielała się przez niemal trzy dekady w popularnym serialu, jakim jest Klan.
Zdaję sobie sprawę, że będę Elżbietą do końca życia, ale mimo to mam nadzieję na nowe wyzwania i chcę sama tworzyć okazję dla takich wyzwań. Często spotykałam się z opinią, że dopóki gram w "Klanie", dopóty nie mam szans na inne role. A przecież czuję w sobie ogromny potencjał aktorski, który nie jest wykorzystany - powiedziała Barbara Bursztynowicz.
Barbara Bursztynowicz otarła się o śmierć
W jednym z wywiadów aktorka wyznała, że kilka lat temu otarła się o śmierć. W rozmowie z Plejadą wyznała, że przeżyła prawdziwy koszmar i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Wszystko zaczęło się od zjedzonej przez nią zupy.
Barbara Bursztynowicz nagle słabo się poczuła i zaczęła puchnąć. Powodem miały być alergeny znajdujące się w potrawie. Aktorka wspomina, że zaczęła się dusić i szybko zadzwoniła do męża. Kiedy przyjechał po nią okazało się, że trzeba jechać do szpitala. Barbara Bursztynowicz wyznała, że wyglądała jak "potwór".
Liczyliśmy, że zaraz mi przejdzie. Ale w drodze zaczęłam puchnąć, oczy wyszły mi na wierzch – dosłownie, i nie byłam w stanie złapać oddechu. Jacek patrzył na mnie coraz bardziej przerażony. Przypominałam potwora. Resztką sił zadzwoniłam do przyjaciółki lekarki i zapytałam, co mam robić. Kazała natychmiast jechać do najbliższego szpitala- wspominała.
Barbara Bursztynowicz trafiła do szpitala
Serialowa Elżbieta z "Klanu" przyznała, że na wstępie bardzo źle została potraktowana przez recepcjonistkę. Pani w okienku wzięła mnie chyba za pijaczkę-menelkę, bo zapytała: "Czego znowu?!". Resztkami sił wyjęłam z torebki dowód osobisty. Natychmiast zjawił się lekarz - wspominała.
Szybka pomoc medyczna sprawiła, że Barbara Bursztynowicz wróciła do zdrowia. Cieszyła się, że udało jej się przeżyć. Dostałam kilka zastrzyków, kroplówkę i zasnęłam. Kiedy się obudziłam, opuchnięta i z rozmazanym makijażem, nadal wyglądałam tragicznie. Ale żyłam! Od tamtej pory noszę przy sobie zastrzyk z adrenaliną - wspominała.