Dorota Wellman to wulkan energii i poczucia humoru. Dziennikarka, która od lat prowadzi wydania "Dzień dobry TVN" razem z Marcinem Prokopem, tym razem zasiadała na kanapie dla gości. Szczerze opowiedziała o swoich problemach ze zdrowiem.
Powikłania po koronawirusie
Dorota Wellman zachorowała na COVID-19. O ile infekcja koronawirusem przebiegła dość gładko, o tyle potem zaczęły się komplikacje. Po półtora miesiąca pojawiło się migotanie przedsionków - powiedziała. Dziennikarka musiała poddać się ablacji.
Wydawało mi się, że tabletka jest lepsza niż wszystko inne, dopóki moje ataki nie trwały po 20-parę godzin. Wtedy trafiłam na osobę, która namówiła mnie na ablację. Zwlekałam prawie dwa lata - opowiadała Dorota Wellman w "Dzień dobry TVN".
Dziennikarka, z polecenia lekarza, poddała się ablacji. To zabieg, jak mówiła, mało inwazyjny i przeprowadzany przy pełnej świadomości pacjenta.
Albo się mrozi, albo się podgrzewa, na miejscu, gdzie impuls źle działał, robi się blizna i powoduje, że nie ma już migotania przedsionków. Ja jestem nowym człowiekiem. Wróciłam do wszystkich sprawności. Nie mam tego poczucia ciągłego słuchania własnego serca - relacjonowała dziennikarka.
Migreny Doroty Wellman
Dorota Wellman od dawna zmaga się także z migrenami. Opowiedziała o tym, co przydarzyło jej się w pracy, w studiu "Dzień dobry TVN". Trzeba było wezwać pogotowie.
Któregoś dnia w "Dzień dobry TVN", gdy po raz pierwszy zabrała mnie stamtąd karetka pogotowia, ja już zwalniałam, czyli zaczęłam mówić inaczej. Już wiedziałam, że jest taki ból głowy i mówię do Marcina: "Zemdleję na reklamach". I zemdlałam na reklamach - zdradziła Dorota Wellman w rozmowie z Wirtualną Polską.