Andrzej Piaseczny od pewnego czasu nie kryje się z tym, że jest gejem. Otwarcie mówi o doświadczeniach związanych ze swoją orientacją seksualną i stosunku do Kościoła katolickiego. W minioną sobotę (15 czerwca) piosenkarz pojawił się na Paradzie Równości, która przeszła ulicami Warszawy.

Reklama

Andrzej Piaseczny dokonał "coming outu"

Jeszcze kilka lat temu piosenkarz krytykował jej uczestników. Jakiś czas temu jednak w wywiadzie dla magazynu LGBTQ "Replika" podzielił się swoimi refleksjami na ten temat i przeprosił za swoje słowa.

Gdy Andrzej Piaseczny wyznał publicznie, że jest gejem, ukazała się jego piosenka "Miłość". Była oparta na osobistych doświadczeniach i była dla piosenkarza ważnym momentem w walce o prawa osób LGBTQ+ w Polsce.

Napisałem "Miłość" z potrzeby serca i też z potrzeby serca muszę powiedzieć tym wszystkim łajdakom, że odmawiając nam praw, odmawiają nam człowieczeństwa i nie godzę się na to - mówił Piaseczny.

Piasek krytykował uczestników Parady Równości

Przelała się pewna czara goryczy. Myślałem, że to będzie powolny, ale progres, który będzie się toczył bez mojego udziału. Tymczasem zobaczyłem, że ludzie typu Czarnek (Przemysław - przyp. red.) chcą nas cofnąć - tak z kolei tłumaczył swój "coming out".

Andrzej Piaseczny wyznał, że jego rodzice od dawna wiedzieli, że ich syn jest gejem. Dowiedzieli się o tym jednak przez przypadek. W przeszłości Piasek krytykując uczestników parady twierdził, że osoby heteroseksualne nie manifestują swojej orientacji.

Jeśli wierzysz w Boga i masz w sobie potrzebę wyznawania tego publicznie, to nie musisz się tego wstydzić. (...) W czasach, w których wszyscy chcemy wymachiwać różnymi flagami i pokazywać, że jesteśmy z czegoś dumni (po angielsku: pride), organizując uliczne parady, to ja ogłaszam wszem wobec, że jestem dumny z tego, że wierzę w Boga - mówił w rozmowie z "Gazetą Krakowską" 2017 roku.

Reklama

Piosenkarz przeprasza za swoje słowa

Za te słowa przeprosił w rozmowie z "Repliką". To głupota zupełna, przyznaję i przepraszam. Oczywiście, że ludzie hetero wychodzą na ulicę i demonstrują, że są hetero – i to nie raz w roku, tylko codziennie. (...) My komunikat musimy wysyłać, bo jesteśmy dyskryminowani. Dziś to rozumiem - powiedział. Krytycznie odniósł się do Kościoła katolickiego, ale zaznaczył, że na swojej drodze spotkał pozytywnych księży.

To jest instytucja na wskroś zdemoralizowana. (...) Niemniej, jako całość - kościół instytucjonalny w wydaniu polskim jest absurdem, szczególnie sama góra, hierarchia - stwierdził.