Krystyna Janda razem z Edwardem Kłosińskim przeżyła wspólnie 27 lat. Poznali się na planie filmu Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru". Mimo, że poznali się w 1976 roku, parą zostali kilka lat później a ślub wzięli w 1981 roku.

Reklama

Na co zmarł mąż Krystyny Jandy?

Krystyna Janda miała córkę z poprzedniego małżeństwa, którą jest Maria Seweryn, Edward Kłosiński był ojcem Magdy. Wspólnie doczekali się dwóch synów - Adama i Jędrzeja.

Krystyna Janda w wielu wywiadach podkreślała, że Kłosiński był miłością jej życia. Ich małżeństwo było bardzo szczęśliwe. Niestety to szczęście przerwała choroba operatora. Po walce z rakiem płuc, Edward Kłosiński zmarł 5 stycznia 20008 roku.

Przeżyłem życie szczęśliwe, bez względu na to, co mnie czeka" - mówił klika dni przed śmiercią reżyserowi Grzegorzowi Skurskiemu.

Krystyna Janda wspomina zmarłego męża

Krystyna Janda wielokrotnie podkreślała, że życie bez męża jest dla niej bardzo trudne. Teraz wspomniała go przy okazji świąt wielkanocnych.

"Kolejne święta bez…" - napisała i zamieściła w swoich mediach społecznościowych zdjęcie, na którym stoi w ramionach męża.

W rozmowach z mediami podkreślała, że ma świetne wspomnienia związane z Kłosińskim.

Mam świetne wspomnienia. O wiele lepsze niż kobiety, które zostawili mężowie. Nie ma w nich ani jednego cienia, skazy, pretensji. W związku z tym strasznie trudno byłoby mi się rozstać z tym. W jakimś sensie poczułabym się winna - mówiła agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Kim był Edward Kłosiński?

Edward Kłosiński był znanym i cenionym operatorem. Wśród filmów, które zrobił wraz z Andrzejem Wajdą są m.in. "Ziemia obiecana", "Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza", "Panny z Wilka". Współpracował także z Krzysztofem Zanussim przy "Barwach ochronnych", czy Feliksem Falkiem przy "Wodzireju".

Był również współzałożycielem warszawskiego Teatru Polonia i członkiem zarządu Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury. Andrzej Wajda w 20111 roku nakręcił dokument poświęcony Kłosińskiemu. Film nosił tytuł "Kręć, jak kochasz, to kręć...".

Tytuł nie był przypadkowy. Tak Krystyna Janda powiedziała do swojego męża, gdy powstawał teatr telewizji "Tristian i Izolda". Ona reżyserowała ten spektakl, on odpowiadał za zdjęcia.

"To była krótka czerwcowa noc, wielu aktorów i statystów na planie, trudne sceny. Nagle zaczęło świtać. Edward woła: 'Nie da się Krysiu kręcić nocy, zrozum, nie da!'. A ja zrozpaczona krzyczałam: 'Da! Musi się dać! Kręć! Jak kochasz, to kręć'! I nakręcił!" - wspominała Janda.