Olga Kalicka zdobyła popularność dzięki serialowi "Rodzinka.pl". Teraz aktorka bierze udział w projekcie "Dziewczyna influencera" w reżyserii Szymona Gonery, który ma pokazać "mroczną stronę" mediów społecznościowych.
Z tej okazji udzieliła wywiadu tygodnikowi "Wprost", w którym odpowiedziała na pytanie, czy ona sama odczuła na własnej skórze czarne strony popularności w sieci. Wyznała, że przez dłuższy czas wydawało jej się, że wiadomości, które powinny ją zaniepokoić, to po prostu żarty.
Olga Kalicka o wiadomościach od "fanów": Wydawało mi się, że to są jakieś jaja
Nie zwracała zbytniej uwagi na osobliwe pytania, czy wymagania skierowane do niej.
Kilka razy się pojawiały takie absurdalne wiadomości, ale szczerze mówiąc, wydawało mi się, że to są jakieś jaja, że ktoś po prostu sobie żartuje, pisząc do mnie wiadomość "czy sprzedasz swoje majtki?". (…) Takich wiadomości dostawałam sporo, ale nie sądziłam, że to jest naprawdę - mówiła.
Przyznaje, że dopiero praca nad filmem sprawiła, że stała się bardziej świadoma.
Dopiero kiedy zaczęliśmy się przygotowywać do tego filmu i mieliśmy próby, i Szymon (Gonera - przyp. red.) już miał naprawdę dobry research, zaczął mi opowiadać o tym, jak to naprawdę wygląda… Że istnieje taka platforma jak OnlyFans (platforma służąca do dystrybucji "ekskluzywnych treści" dla fanów - oczywiście za odpowiednią opłatą - przyp. red) - powiedziała Kalicka.