Krzysztof Krawczyk był jedną z największych gwiazd polskiej estrady. W tym tygodniu, dokładnie 5 kwietnia, miną trzy lata od jego śmierci. Piosenkarz w ostatnich miesiącach swojego życia podupadł na zdrowiu, nie występował a nawet trafił do szpitala.
Po wyjściu z niego wrócił do domu, gdzie opiekowała się nim Ewa Krawczyk, jego ukochana żona. Wszyscy mieli nadzieję, że artysta wróci do zdrowia. Sam Krawczyk żartował na ten temat.
"Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają dwa promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę" - informował piosenkarz.
Ostatnie słowa Krzysztofa Krawczyka
Kilka dni później Krzysztof Krawczyk zmarł. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o ostatnich chwilach życia artysty. Zdradził też, jakie były jego ostatnie słowa.
Krzysztof tracił przytomność. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to "Moja kochana laleczko" - wspomina Andrzej Kosmala.
Tak Krzysztof Krawczyk nazywał swoją ukochaną żonę Ewę, która opiekowała się nim do samego końca.