We miniony wtorek wyemitowano kolejny odcinek nowego sezonu show Kuby Wojewódzkiego. Tym razem do programu zostali zaproszeni Aneta Glam oraz Sebastian Fabijański.

Zanim celebrytka z Miami weszła do studia i zasiadła na słynnej kanapie, Wojewódzki i Fabijański chwile porozmawiali sami. Aktor wyciągnął karteczkę, na której miał zapisane swoje marzenie.

Reklama

Kto został nową Wodzianką w show Kuby Wojewódzkiego?

Zawsze marzyłem, żeby wróciły Wodzianki. Bym chciał najbardziej doczekać - odczytał wzruszony Fabijański z karteczki.

Spróbujmy, spróbujmy, może się uda- powiedział Kuba Wojewódzki, niczym zadowolony z siebie czarodziej.

I wtedy pojawiła się ona… Anna Markowska z karafką wody. Sebastian Fabijański nie mógł wprost uwierzyć własnym oczom. Po chwili aktor zaczął zanosić się śmiechem.

No pięknie! Ty jesteś niemożliwy, stary! - krzyczał rozemocjonowany, witając się z "wymarzoną Wodzianką". Cześć Ania. Pięknie wyglądasz - skomplementował przyodzianą w oversizową różową marynarkę z głębokim dekoltem i czarne szorty uczestniczkę "Top Model".

Chodź do wuja, chodź! Dziękujemy bardzo. Dzięki, Aniu - słychać było w tle głos Wojewódzkiego.

Anna Markowska prywatnie od paru lat łączona jest z Kubą. W zeszłym roku "przyłapano" ją jednak na kilku spotkaniach z Sebastianem Fabijańskim i pojawiły się plotki, że są parą. Modelka zdążyła nawet poznać syna Fabijańskiego. Niespodziewanie jednak po kilku tygodniach Anna Markowska znów zaczęła być widywana u boku Wojewódzkiego.

Anna Markowska i Kuba Wojewódzki od lat widywani są razem. / AKPA

Korowód Wodzianek

Kuba Wojewódzki 22 lata temu rozpoczął prowadzenie autorskiego talk-show, które przez lata ewoluowało. Kontrowersyjnym elementem programu były skąpo ubrane kobiety, które przynosiły wodę do studia. Wiele z nich zrobiło medialną karierę. Zniknęły, gdy pojawiła się lawina zarzutów, że kobiety są traktowane przedmiotowo i zarzucono Wojewódzkiemu seksizm.

Wodziankami u Wojewódzkiego były m.in.: Klaudia El Dursi, Dominika Zasiewska, Angelika Wachowska i Marta Karpińska.