Anna Wendzikowska w szczerej rozmowie opowiedziała o przełomowych momentach w swoim życiu. Poruszyła temat trudnego dzieciństwa oraz po raz pierwszy otworzyła się na temat śmierci matki. "Próbowałam wybielić rodziców. Wmawiałam sobie, że moje dzieciństwo wcale nie było takie straszne" - mówiła w wywiadzie z Plejadą.

Anna Wendzikowska jest matką dwóch córek - Kornelii i Antoniny. Kornelia urodziła się w 2015 roku, a Antonina trzy lata później. Ich ojcami są Patryk Ignaczak oraz Jan Bazyl. Anna Wendzikowska często dzieli się swoim życiem prywatnym i zawodowym w mediach społecznościowych, pokazuje też córeczki. Choć jej życie zawodowe, a szczególnie rozstanie z "Dzień dobry TVN", było burzliwe, dziennikarka robi wszystko, by jej córki były szczęśliwe.

Anna Wendzikowska o pracy nad sobą i terapii

Anna Wendzikowska opowiedziała w wywiadzie dla Plejady, że bardzo pomogła jej terapia. "Wtedy spojrzała z dystansem na swoje życie i zdała sobie sprawę, dlaczego wygląda tak, a nie inaczej. Ciemna noc duszy przydarzyła mi się w momencie, kiedy rozwaliłam cały system, w którym żyłam. Bo dopóki funkcjonowałam w zależnościach i relacjach, które znałam, wszystko było w porządku. One mi nie służyły, były dla mnie wręcz destrukcyjne, ale powodowały, że czułam się bezpiecznie. Ale przyszedł taki moment, kiedy zabrakło mi siły. Ktoś pięknie powiedział, że depresja nie dotyka ludzi, którzy nie są silni, tylko tych, którzy byli silni za długo. Ja w którymś momencie zrozumiałam, że zbudowałam sobie świat, który mnie retraumatyzuje. Że cały czas powielam te same schematy. Że mam przymus powtarzania wszystkiego, co mnie wcześniej spotkało. Spojrzałam na to z zewnątrz i zobaczyłam, że coś jest nie tak" - powiedziała Plejadzie Anna Wendzikowska.

Reklama

"A złożyło się na to wiele czynników. Na pewno moja praca nad sobą, terapie, na które chodziłam, ale też rozpad mojego związku i mobbing, którego doświadczyłam. To wszystko było dla mnie bardzo trudne. Ale chyba trzeba sięgnąć dna, żeby potem się od niego odbić" - podkreśliła.

Reklama

Bardzo trudne dzieciństwo

Anna Wendzikowska przyznała, że jej dzieciństwo nie było szczęśliwe. Jak przyznaje, wyszła z niego z wieloma traumami, o niektórych z nich do dziś nie ma pojęcia. Jak przyznała, tuż po jej narodzinach matka musiała wrócić do szpitala, a przez pięć dni opiekował się nią wyłącznie ojciec. Uważa, że to doświadczenie mogło być dla niej traumatyczne. Podobnie jak śmierć dziadka, gdy miała zaledwie rok.

"Z pewnością duży wpływ miała na mnie też dynamika relacji między moimi rodzicami, a także to, że w naszym domu obecny był alkohol. Dopiero po latach zaczęłam zdawać sobie z tego sprawę i wyjmować to do świadomości" - powiedziała.

Anna Wendzikowska o karach cielesnych

"Wielokrotnie chciałam też uciec z domu. (...) Do dziś pamiętam, jak tata wyrzucał mi zabawki przez okno w ramach kary za to, że nie posprzątałam. Zbiegałam na dół i zbierałam je ze śniegu. Dostawałam też od niego kary cielesne. Jakiś czas temu kuzynka powiedziała mi, że patrząc na naszą rodzinę, zawsze wydawało jej się, że jestem trochę z boku. I gdy dziś o tym myślę, dochodzę do wniosku, że miała rację. Moi rodzice byli ze sobą bardzo związani. Jako dziecko nie zdawałam sobie z tego pewnie sprawy, ale wewnętrznie czułam, że coś jest nie tak - że jest mi źle w rodzinnym domu" - przyznała.

Czy Anna Wendzikowska wybaczyła rodzicom?

"To był proces, który miał kilka etapów. Najpierw był moment zaprzeczenia. Próbowałam wybielić rodziców. Wmawiałam sobie, że moje dzieciństwo wcale nie było takie straszne. Wszystko było przecież tak, jak należy. Wyniosłam z domu wiele dobrego, a moi rodzice byli wykształceni, mądrzy, liberalni" - powiedziała Anna Wendzikowska.

"Nawet na terapii nie potrafiłam powiedzieć niczego złego na ich temat. Nie przechodziło mi to przez gardło. Potem przyszedł moment oskarżenia, kiedy wybrzmiały moja złość i gniew. To są w ogóle bardzo sprawcze emocje, które pozwalają przeżyć poczucie krzywdy. Następnie pojawił się smutek – kolejna ważna emocja. Mogłam wtedy zapłakać nad idealnym dzieciństwem, którego nie miałam. Przeżyć swego rodzaju żałobę" - wyznała Anna Wendzikowska.

Anna Wendzikowska o śmierci mamy

"Moja mama nie żyje. To wydarzyło się stosunkowo niedawno i nie mówiłam o tym jeszcze publicznie. Pożegnanie rodziców i stanięcie w pełnej dorosłości z poczuciem, że nie da się już niczego zmienić, naprawić i napisać inaczej, jest bardzo trudne. (...) Po śmierci mamy poczułam ogromną samotność" - mówiła dziennikarka.