Maciej Stuhr w rozmowie z Piotrem Jaconiem z TVN24 wrócił wspomnieniami do swojego ojca. Jerzy Stuhr odszedł 9 lipca ubiegłego roku. Wśród tematów, jakie poruszyli znalazł się ten dotyczący kolizji drogowej spowodowanej przez nieżyjącego aktora.
Maciej Stuhr o wypadku swojego ojca
Podczas wypadku Jerzy Stuhr był nietrzeźwy. W rozmowie z Piotrem Jaconiem syn aktora przyznał, że poczuł ulgę, kiedy odebrano ojcu prawo jazdy.
Właściwie to się cieszyłem, że stracił prawo jazdy. To taka jedyna optymistyczna rzecz, bo już się bałem o niego- stwierdził. Dodał, że Jerzy Stuhr w ogóle w tamtym czasie nie powinien już prowadzić auta. Nikt z rodziny nie miał odwagi mu jednak tego zasugerować.
O tym rodzina bała się powiedzieć Jerzemu Stuhrowi
Już pomijając ten tragiczny, nieszczęsny alkohol. Ale on w ogóle już właściwie nie powinien prowadzić samochodu, tylko oczywiście nikt mu tego nie miał odwagi powiedzieć- stwierdził Maciej Stuhr.
Aktor wyznał też, że życie po wypadku dla jego ojca nie było łatwe. Z trudnościami mierzyła się również cała rodzina Jerzego Stuhra. I on właściwie pierwszy raz w życiu musiał się skonfrontować z tym, że jest winny jakiejś sytuacji. Myślę, że nie był już w stanie tego zrobić do końca, właśnie ze względu na stan zdrowia. (...) Nie do końca wiedział, jak funkcjonuje dzisiaj świat medialny - stwierdził syn aktora.
Maciej Stuhr mówi o "upadku z wysokiego konia"
Dla niego to był klasyczny upadek z wysokiego konia. Bardzo chciał, żeby go ktoś przytulił i powiedział "wszystko już będzie dobrze". A to się nie działo. Wręcz przeciwnie. Więc on zaczynał czasami wierzgać. I dość trudne to było do opanowania i kontrolowania - wspominał.
Myśmy tam jako rodzina próbowali wiele rzeczy łagodzić i otwierać mu oczy, ale to było bardzo trudne zadanie. I cała ta sytuacja to był kolejny krok w dół. Niestety w jego stanie zdrowia też- dodał Maciej Stuhr.