Aldona Orman od wielu lat gra w serialu "Klan". Wciela się w nim w postać Barbary Mileckiej. W rozmowie z Dziennik.pl aktorka uważa, że popularność tej produkcji i fakt, że od tak wielu lat jest na wizji, wynika z prezentowanych w nim bardzo życiowych wątków, scen oraz sytuacji.

Reklama

Aldona Orman o swojej roli w serialu "Klan". Czy Barbara to femme fatale?

Każdy z nas przeżywa je w różnych sytuacjach, nie tylko w dużym mieście, ale też w małym mieście. Myślę, że nasza scenarzystka Ela Szczypek rozpisuje te historie i role tak, że trafiają różnych osób. Z różnych środowiski w różnym przedziale wiekowym - mówi Aldona Orman.

Grana przez nią postać przez dłuższy czas była postrzegana jako serialowa femme fatale, która uwodzi mężczyzn. Czy tak jest również teraz?

Może faktycznie byłam taką femme fatale, ale w tej chwili wręcz przeciwnie. Barbara pomaga wszystkim naokoło, jak tylko może. W każdej sytuacji. Myślę, że mocno się zmieniła- zauważa aktorka w rozmowie z Dziennik.pl.

Reklama

Rok temu aktorka cudem uniknęła śmierci. Pękł jej tętniak

Rok temu Aldona Orman trafiła do szpitala prosto z planu serialu. Okazało się, że w jej głowie pękł tętniak. Jak czuje się dziś? Miałam trzy operacje, a w sumie aż pięć tętniaków- wspomina diagnozę.

Aktorka uważa, że gdyby wcześniej nie dbała o swój organizm przez lata, to mogłaby zaliczyć się do tych 70 proc, osób, które podczas takiej sytuacji umierają. Ja dzięki Bogu, ludziom, sytuacji i dzięki aniołom przeżyłam. Jestem osobą bardzo wierzącą i uważam, że to bardzo pomaga mi w życiu. Ta siła nadprzyrodzona, pan Bóg, Matka Boża…Nie wiem, kto dokładnie. Wiem, że mam wsparcie - wyznaje Aldona Orman w rozmowie z Dziennik.pl.

Trwa ładowanie wpisu

W tym roku, gdy pękł mi tętniak, miałam jeszcze wypadek w Tiranie. Na planie spadłam z trzech metrów wysokości na beton. Właściwie powinnam być połamana, a jedynie trochę poprzesuwały mi się kręgi szyjne i pękła łękotka. Jestem trochę jak taka Wańka wstańka - żartuje Orman.

Gwiazda "Klanu" modliła się o życie. Wyznaje, o co prosiła Boga

Aktorka uważa, że oprócz tego, że organizm jej się odwdzięcza za to, że o niego dba, spotyka na swojej drodze bardzo pomocnych ludzi. Sytuacja z tętniakiem to był duży zbieg okoliczności. Skończyłam scenę, powinnam wsiąść do samochodu. Gdybym wsiadła a nie posłuchała swojej podświadomości…. Straciłam wzrok, mowę, nie byłam w stanie zadzwonić po pomoc. Dzięki temu, że byłam wśród ludzi to pomoc została mi udzielona. Szybko przyjechało pogotowie, szybko zostałam zawieziona do dobrego szpitala, do dobrego szpitala - wspomina Aldona Orman.

Czy się bała nie tylko o swoje życie, ale i zdrowie? Gdy poinformowano mnie o tym, co mi dolega, że muszą przejść operację, nie wiedziałam, co to znaczy. Ja tylko poprosiłam: Panie Boże , niech będzie tak, żeby było dobrze. Mam córkę, którą muszę wychować - mówi ze łzami w oczach Aldona Orman.

Córka Aldony Orman chce zostać lekarzem. Jaką specjalizację chce wybrać?

Aktorka przyznaje, że dla Idalii to był bardzo trudny miesiąc. Najważniejsze, że to wszystko się dobrze skończyło, że jestem i dalej będę ją wychowywać - mówi w rozmowie z Dziennik.pl. Córka aktorki jest obecnie uczennicą liceum. Chce zdawać maturę międzynarodową. Ma bardzo fajny plan na życie i chciałabym, żebym mogła pomóc ją wypuścić w świat - wyznaje Orman.

Córka aktorki chce zostać lekarzem. Poprosiła mnie: Mamo, czy mogłabyś mi załatwić praktyki w tym szpitalu MSWiA? (w tej placówce była operowana aktorka - przyp. red.). Zapytałam, co chciałaby tam robić a ona odpowiedziała, że oglądać operację. I faktycznie była na tych operacjach, embolizacji tętniaków. Gdy stwierdziłam, że to nie jest taka prosta operacja, ale otwieranie głowy i wycinanie guza mózgu, powiedziała mi, że to jest dopiero zabawa. "Ja chcę być neurochirurgiem" - taką deklarację od niej usłyszałam - wspomina Aldona Orman.

Kup subskrypcję "Dziennika Gazety Prawnej".