Do wypadku doszło 19 sierpnia po południu. Auto Jana Pietrzaka uderzyło w elewację przychodni i śmietnik.

Jan Pietrzak miał wypadek. Był trzeźwy

Auto jest uszkodzone zarówno z przodu, jak i z tyłu. Widać, że kierujący próbował manewrować nim na placu. Jest tam dość mało miejsca, więc pewnie nie było to łatwe. Uszkodzony jest również fragment elewacji budynku - relacjonował Olek Klekocki, reporter tvnwarszawa.pl.

Reklama

88-latek był trzeźwy. Policji tłumaczył, że zasłabł za kierownicą.

Jacek Wiśniewski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji przekazał Onetowi, że policjanci gromadzą materiał i analizują całe wydarzenie. Na razie trudno jeszcze powiedzieć, jakie tu mogą być konsekwencje dla kierującego. Natomiast te wstępne informacje wskazują na to, że mamy do czynienia ze zdarzeniem losowym. Z całą pewnością nie możemy tu mówić o wypadku, bo na szczęście nikt nie ucierpiał - powiedział.

Jan Pietrzak zabrał głos ws. wypadku

Głos w sprawie postanowił zabrać sam Jan Pietrzak.

Można powiedzieć, że zasłabłem, tak to chyba można określić. Jest bardzo gorąco, pogoda burzowa, a ja mam swoje lata. Na chwilę straciłem rezon. Niestety, wyrządziłem szkody. Oczywiście wszystko pokryję z ubezpieczenia, nie będzie tu żadnych problemów - stwierdził.

Dodał, że czuje się dobrze i nic mu się nie stało. Nie obyło się bez podziękowań.

Chciałbym bardzo podziękować pracownikom przychodni, przy której to się stało. Bardzo mi pomogli, zaopiekowali się mną po tym zdarzeniu - napisał.