Wywiad dla Żurnalisty nosi tytuł "Spowiedź Popka bez cenzury" i tym razem nie mamy do czynienia z clickbaitem - raper rzeczywiście nie gryzie się w język ani nie uznaje tematów tabu.

Popek: Tata przyszedł do mnie i zaprosił do ekipy

Tata przyszedł do mnie i powiedział: "Będziemy razem latali w ekipie". Zawsze był potrzebny ktoś, żeby przyblokował babę, wrzucił jakieś drobniaki, żeby ją zatrzymać na chwilę, żeby odpiąć torebkę, wyjąć portfel, podać go do tyłu i zawsze się rozchodzimy, każdy w inną stronę, i spotykamy się tam w krzakach – opowiadał Popek.

Reklama

Popek: Okradałem Niemki patrząc im prosto w oczy

Pytany, jak uczył się kraść, artysta stwierdził, że "to metoda prób i błędów". Ktoś musi ci pokazać, jak się to robi i wtedy musisz przełamać strach. Żeby zaj**ać komuś portfel, patrząc mu prosto w oczy, trzeba być naprawdę przypartym do muru, mieć naj**ane w głowie i Bóg wie, co jeszcze, bo tak się nie robi - zauważył.

Można opier***ić komuś chatę, jak go nie ma, ale ty patrzysz komuś w oczy. Nie raz było tak, że do Legnicy czy Jeleniej Góry przyjeżdżały Niemki obserwować te stare kamienice, w których mieszkały kiedyś przed wojną. Głaskały nas po głowach. Patrząc się nam prosto w oczy, głaskały nas, mówiły coś po niemiecku, a my odpinaliśmy im saszetki, nerki i patrząc w oczy, wyciągaliśmy portfel. Podawałem go kuzynowi albo on mi i rozchodziliśmy się – ujawnił Popek.

Trwa ładowanie wpisu