Marszałek Sejmu był gościem programu "Pytanie na śniadanie". Tematem rozmowy była 20. rocznica ustanowienia Dnia Flagi Rzeczpospolitej Polskiej.

Szymon Hołownia wprowadza w Sejmie nowy zwyczaj

Okazuje się, że Szymon Hołownia wprowadził nowy zwyczaj w Sejmie. Ma zamiar jeździć po kraju i przekazywać sejmową flagę, która znajduje się nad kopułą sali plenarnej, różnego rodzaju placówkom.

Reklama

Chcemy, żeby ta flaga co miesiąc trafiała do ludzi, którzy służą innym ludziom w Polsce, czyli do jednostek wojskowych, jednostek ratowniczych, harcerzy i wszystkich tych, którzy pełnią służbę państwową. Chcemy, żeby czuli, że są w sercu republiki naszego państwa. Nam, parlamentarzystom, ma to przypominać, że za chwilę ta flaga będzie powiewała nad ludźmi, którzy ratują ludzkie życie i poświęcają swoje. Niech się te dwie rzeczywistości spotkają. Mam nadzieję, że będzie to kontynuowane przez moich następców - wyjaśnił w programie.

Dodał, że "odzew jest obłędny". Wyznał, że on sam ma bardzo osobisty stosunek do flagi.

Dzisiaj tego bycia ze sobą bardzo nam trzeba. Oczywiście dalej się będziemy różnić, bo to nie jest jakiś idealny świat, ale musimy szukać czegoś, co będzie nas łączyć, tak jak flaga. Niezależnie od tego, czy jesteś z prawa czy z lewa, jak jest flaga na maszt, to wszyscy stają na baczność. To jest nasz dom, to jest nasz znak i to wszyscy czujemy od małego do najstarszego. To jest coś, co łączy w świecie, w którym wszystko nas dzieli - stwierdził.

Szymon Hołownia wspomniał o żonie. "Nauczyłem się…"

W rozmowie pojawił się także wątek osobisty. Wspomniał o swojej żonie Urszuli Brzezińskiej-Hołowni. Żona marszałka Sejmu jest oficerem Wojska Polskiego i pilotuje samoloty MiG-29 w Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim.

Jest też wątek osobisty, bo moja żona i jej koledzy za flagę są gotowi oddać życie i zdrowie. To znak ich poświęcenia służbie, którą realizują dla państwa. Ta flaga oczywiście jest zastrzeżona dla tych, którzy świadczą służbę na rzecz państwa. Ale ten mały znak na mundurze jest tym, co porusza mnie bardzo za każdym razem, kiedy widzę mundur - wyjaśnił Hołownia.

Dopiero, jak poznałem moją Ulę, to nauczyłem się, co to znaczy mundur i znaki na mundurze. I ta cała sfera symboliczna stała się mi bardzo bliska. Natomiast dzisiaj, mając ten przywilej, że mogę pracować jako marszałek Sejmu, chcę zrobić wszystko, żeby flaga poszła jak najdalej i najszerzej do ludzi - tłumaczył.