Hanna Lis to jedna z tych dziennikarek, które otwarcie krytykują poczynania władz. Przez ostatnich osiem lat regularnie pisała i wypowiadała się o tym, co nie podobało jej się w rządach PiS.

Reklama

Teraz jest podobnie. Hanna Lis nie stroni od komentowania tego, co dzieje się chociażby w Sejmie. W najnowszym wpisie na swoim Instagramie dziennikarka odniosła się a właściwie wyraziła swój gniew i rozżalenie w związku z decyzjami, jakie podjął Szymon Hołownia.

Hanna Lis uderza w Szymona Hołownię

Reklama

Chodzi o projekty dotyczące aborcji. Marszałek Sejmu podjął decyzję, by były one procedowane 11 kwietnia, chwilę po pierwszej turze wyborów samorządowych.

Hołownia stwierdził, że celem jest to, by "dyskusja faktycznie dotyczyła praw kobiet, ich losu, i była prowadzona w trosce o dobro kobiet, a nie stanowiła element bieżącej przepychanki politycznej". Wyraźny sprzeciw wyrazilipolitycy Lewicy, których dwa projekty w sprawie aborcji czekają w Sejmie od listopada.

To właśnie tę decyzję Szymona Hołowni postanowiła skrytykować Hanna Lis.

Kiedy Marszałek Sejmu wrzuca do zamrażarki projekty legalizujące aborcję do 12. tygodnia ciąży, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nakłada na prywatną stację półmilionową karę za reportaż o Janie Pawle II - napisała.

Witamy w Polsce XXI wieku. Luz, drodzy politycy: zamroźcie prawa kobiet. Spoko: załóżcie knebel na wolność słowa. Nie krępujcie się: zarządźcie referendum w sprawie aborcji, bo kto to widział, żeby jakieś głupie baby same decydowały o swoim losie. Zakażcie pigułki "dzień po", wszak jesteście wybitnymi specjalistami w dziedzinie endokrynologii - dodała.

Hanna Lis pisze o "egzotycznym tercecie"

Hanna Lis oceniła, że poglądy Szymona Hołowni niewiele różnią się od tych, które prezentuje PiS.

Kiedy wydawało się, że wyszliśmy już z oparów absurdu minionej władzy, wtem, cały na żółto-zielono-czarno, wkracza na scenę egzotyczny tercet Hołowni, Kosiniaka-Kamysza i Mentzena - napisała Lis.

I pląsa wesoło w rytm wydobywającego się zza kulis rechotu wielbicieli kremówkowej legendy Karola Wojtyły i kliknięć długopisu przy Krakowskim Przedmieściu - dodała.

Dziennikarka stwierdziła, że być może sytuacja się powtórzy i kobiety wyjdą na ulice, walczyć o swoje prawa. Wspomniała przy tym ironicznie o słowach Jarosława Kaczyńskiego, który swego czasu mówił o "kobietach, które dają w szyję".

Mam nieodparte wrażenie, że towarzystwo urzędujące w gmachu przy Wiejskiej zapomniało jak wygląda wk…rw kobiet, który posłał do diabła poprzednią władzę. Wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie już za chwilę. Powodzenia panowie! A my, drogie Siostry: świętujmy nadchodzący Dzień Kobiet z przytupem. A nawet #dajmysobiewszyję z tej okazji, że zacytuję szeregowego posła. Szczegółowy plan obchodów 8 marca macie na profilu Strajku kobiet - zakończyła.