Emil Karewicz zagrał m.in. w "Weselu" Wyspiańskiego, w "Tangu" Mrożka. Porucznika AK w "Kanale" Andrzeja Wajdy i króla Władysława Jagiełłę "Krzyżakach" Aleksandra Forda. Jednak to rolę gestapowców przyniosły mu największą popularność.

Reklama

"Nie ma takiej gęby do roli…"

Dwie z nich nie tylko zapadły w pamięć milionom widzów, ale i przeszły do historii kinematografii. To role Hermanna Brunnera w kultowym serialu "Stawka większa niż życie" i oficera, który nie potrafił zapisać nazwiska "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz" w serialu "Jak rozpętałem II wojną światową".

Kilka takich ról zagrał nawet w niemieckiej wytwórni DEFA. "Jak powiedział jeden z reżyserów: wśród aktorów niemieckich nie ma takiej gęby do roli SS-manna" – opowiadał w wywiadzie dla tygodnika "Retro" syn aktora, Krzysztof Karewicz.

Reklama

Dodał, że ojciec nigdy nie miał z tym oporów, bo jako profesjonalista mawiał, że "i hitlerowców też ktoś musi grać". Nigdy też nie miał z tego powodu żadnych problemów ze strony widzów.

Emil Karewicz w domu "sobie przygrywał"

Swój aktorski talent zdarzało mu się "testować" na rodzinie. "Tata był dobrym, fajnym ojcem. […] Nie narzucał nam swojego sposobu patrzenia na świat. Pozwalał popełniać błędy […] jednak gdy narozrabiałem, zapraszał mnie do pokoju, zamykał drzwi i zaczynał »sobie przygrywać«, to znaczy stosował różne metody aktorskie, żeby wybrzmiała cała groza i dramaturgia sytuacji. Po takiej rozmowie wychodziłem z pokoju kompletnie odmieniony" – wspominał w rozmowie z "Retro" syn aktora.

Emil Karewicz i Wieńczysław Gliński w filmie "Kanał"  Andrzeja Wajdy / PAP Archiwalny / reprodukcja

Emil Karewicz oprócz aktorstwa pasjonował się malarstwem, grą na pianinie i komponowaniem piosenek. Cierpiał na niewydolność serca, pod koniec życia zmagał się także z chorobą Ménière’a (choroba narządu słuchu i równowagi). Ostatnie dni życia spędził wśród najbliższych.

"Mieszkał z córką, wnukami i prawnukami, otoczony domową zwierzyną. Pielęgnował ogród, wędkował, komponował muzykę […] ale najbardziej kochał malarstwo" – wyznał Krzysztof Karewicz.

"Brunner" i "Kloss", czyli Emil Karewicz i Stanisław Mikulski na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Emil Karewicz ma tam odcisk swej dłoni w Alei Gwiazd / PAP / SZYMON PULCYN

Do końca pozostał aktywny. Malował, łowił ryby, z sukcesami brał udział w zawodach wędkarskich. Syn aktora zdradził w tygodniku najlepszą życiową wskazówkę, jaką podarował mu ojciec.

"[…] swoim zachowaniem uczył mnie: szanuj ludzi, bądź elegancki, staraj się być słowny, punktualny i rzetelny".

Taki był Emil Karewicz.