W domu Mostowiaków w 1801 odcinku "M jak miłość" zapanuje żałoba po śmierci proboszcza z Lipnicy. Dla Barbary (Teresa Lipowska), jej dzieci i wnuków był on jak członek rodziny.
Tak produkcja "M jak miłość" pożegna Macieja Damięckiego
Ksiądz Władysław Wrońki, w tej roli widzowie mogli oglądać właśnie Macieja Damięckiego, zmarł nagle. Tuż po świętach Bożego Narodzenia.
Na klepsydrze pogrzebowej umieszczonej w kościele zostanie podana data pogrzebu duchownego, który został pochowany na miejscowym cmentarzu podczas uroczystości żałobnych 4 stycznia 2024. W serialowej rzeczywistości w 1801 odcinku "M jak miłość" będzie dopiero początek roku.
Właśnie tak produkcja "M jak miłość" pożegna zmarłego Macieja Damięckiego, przez 23 lata wcielał się w postać proboszcza z Lipnicy, przyjaciela Mostowiaków. Aktor zmarł 17 listopada 2023 roku po długiej walce z ciężką chorobą. Ostatni raz na planie "M jak miłość" pojawił się latem zeszłego roku. To wtedy właśnie na plebanii w Lipnicy pojawił się nowy ksiądz Grzegorz (Paweł Janyst). On też zastąpi zmarłego proboszcza.
Co wydarzy się w 1801 odcinku "M jak miłość"?
Po śmierci przyjaciela Barbara wyzna Marysi (Małgorzata Pieńkowska), że był on bardzo ważną osobą w jej życiu. Nazwie go swoim przyjacielem. W domu w Grabinie dopadnie ją dojmujące poczucie straty. Jak wtedy gdy zmarł Lucjan czy Włodek Kisiel (śp. Jerzy Próchnicki).
Załamaną Barbarę w 1801 odcinku "M jak miłość" pocieszą obie córki. Jednak to przyjazd Marty do Grabiny da seniorce wiele od myślenia. Marcie będzie towarzyszył były mąż. Jacek Milecki wciąż będzie próbował odzyskać jej miłość. A Marta bardziej od samotności będzie się bała, że Jacek znów ją skrzywdzi, złamie jej serce.
Nie warto skazywać się na samotność ze strachu, lęku... Życie jest takie kruche i tak szybko mija, że może warto czasem zaryzykować? Nawet ze świadomością, że tym razem może znów się nie udać... - powie jej Barbara.