"Liam Payne nie żyje" - ta wiadomość zelektryzowała 31-letniego artysty w środę, 16 października. Były członek zespołu One Direction poniósł śmierć po tym, jak wypadł z hotelowego balkonu na trzecim piętrze. Stało się to w Buenos Aires. Bezpośrednią przyczyną śmierci Liama Payne'a było złamanie czaszki i liczne obrażenia ciała.

Reklama

Pogrzeb ma się odbyć w tym tygodniu

Choć od śmierci Liama minęły już trzy tygodnie, wokalista nie został jeszcze pochowany. Brytyjskie media podają, że pogrzeb Payne'a może odbyć się w tym tygodniu. Jego ciało ma zostać w końcu przetransportowane z Argentyny do Wielkiej Brytanii. Pogrzeb Payne'a zaplanowano na ten tydzień. Ceremonia odbędzie się jeszcze w tym tygodniu w katedrze św. Pawła w Wolverhampton - mieście, gdzie się urodził się i dorastał. Będzie to prywatna ceremonia.

Długie śledztwo

Śledztwo ws. śmierci Liama Payne'a trwało dwa tygodnie. Prokuratorzy stwierdzili w oświadczeniu, że wokalista był "w stanie półprzytomności lub całkowitej nieprzytomności", kiedy wypadł z okna. Wykluczono udział "osób trzecich". Według zagranicznych mediów, piosenkarz w chwili śmierci był wpływem alkoholu i m.in. leków.