Jerzy Stuhr odszedł w wieku 77 lat. Aktor w 2011 zmagał się z chorobą nowotworową. Przeszedł też udar i dwa zawały. Mimo problemów ze zdrowiem, do końca pracował. Ostatnim spektaklem z jego udziałem był "Geniusz" w Teatrze Polonia.

Reklama

Jerzy Stuhr nie żyje

Pod koniec czerwca br. pojawiła się informacja o tym, że z powodu choroby aktora spektakle zostają zawieszone. W poniedziałek (9 lipca) przyszła wiadomość o jego śmierci. Choć Jerzy Stuhr zmagał się z poważnymi chorobami, nie tracił wiary i determinacji. Podkreślił to w wywiadzie z Aleksandrą Pawlicką z Newsweeka. W rozmowie z dziennikarką zdradził, że myślał o swoim pogrzebie. Przy okazji wspomniał anegdotę z dzieciństwa.

Jerzy Stuhr nazywał starszego brata Leopolda, Oskara, swoim dziadkiem. Oskar był rzutki, otwarty na świat, kochał życie, zawsze tryskał humorem. Jedną z moich ulubionych z nim zabaw było organizowanie pogrzebu. Dziadek Oskar kładł się i mówił, że nogi ma zimne, czyli "w nogach już umarł". I zaczynał wyliczać, kogo trzeba zaprosić na pogrzeb, a że znał cały Kraków, litania była długa. Ja w tym czasie okadzałem go i święciłem - opowiadał Stuhr.

Gdzie zostanie pochowany Jerzy Stuhr?

W rozmowie z "Newsweekiem" wspominał o cmentarzu, na którym zostanie pochowany.

Nigdy nie wiadomo, gdzie będziemy leżeć. Czy w Alei Zasłużonych, czy u siebie w rodzinnym grobowcu? Byłem na pogrzebie Wajdy na Salwatorze, a wydawałoby się, że on będzie leżeć w Panteonie na Skałce. Mój grób rodzinny jest trzy groby dalej od Heleny Modrzejewskiej, więc mam zapewnione dobre sąsiedztwo- wyznał aktor.