Doda i Emil S. przez sześć lat toczyli sądową batalię. Powodem było szantażowanie byłego partnera piosenkarki, czyli Emila Haidara. Wyrok w sprawie zapadł 5 marca 2024 roku.
Taki wyrok usłyszała Doda
Haidar miał być zastraszany i zmuszany do wycofania zarzutów przeciwko Dodzie oraz zapłaty 1 mln złotych. Wówczas Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów skazał piosenkarkę na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 100 tys. zł grzywny.
Z informacji do jakich dotarł "Fakt" a dokładnie uzasadnienia Sądu wynika, że Doda nie trafiła do więzienia, bo uratowała ją jej kariera.
Sąd nie skazał Dody na bezwzględną odsiadkę, bo stwierdził m.in., że jest znaną piosenkarką, która w istotny sposób przyczynia się do rozwoju kultury muzycznej - czytamy w tabloidzie.
Co uratowało Dodę przed więzieniem?
Sąd w uzasadnieniu wyroku z 24 marca 2024 roku co prawda stwierdza, żestopień przewinień wokalistki jest wysoki, ale postanawia złagodzić wyrok ze względu na dorobek artystyczny.
Na razie nie wiadomo, czy Doda zamierza odwołać się do wyroku. W marcu tuż po tym, jak zapadł wyrok zapowiadała apelację.
Wyrok, przyjmujemy z satysfakcją. W naszej ocenie kara jest dla zleceniodawców trochę łagodna, więc rozważamy apelację -powiedział z kolei Heidar w rozmowie z tabloidem.
Co jeśli Doda będzie się odwoływać od wyroku?
Możliwości są trzy. Skład orzekający może utrzymać dotychczasowy wyrok w mocy, zmienić go w pewnym, niewielkim zakresie lub skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia - mówił z kolei adwokat Jacek Potulski w rozmowie z Plejadą.