Katarzynie Zielińskiej stuknęło 45 lat

Zachwyca urodą i elegancją. Trudno uwierzyć, że Katarzynie Zielińskiej stuknęło czterdzieści pięć lat. Aktorka słynąca z dystansu do samej siebie, swojego wieku nie ukrywa, a z okazji urodzin pokazała ma Instagramie swoim fanom fotografię sprzed nieco ponad ćwierćwiecza. Ze zdjęcia spogląda urocza, czarnowłosa dziewczyna. Obok, dla kontrastu, współczesna fotka zrobiona w rodzinnym domu.

Tak wyglądała dwadzieścia sześć lat temu

Reklama

Jak pisze aktorka, stare zdjęcie, na którym ma osiemnaście lat, zostało zrobione w jej pokoju, w rodzinnym domu w Starym Sączu, skąd Zielińska pochodzi.

- Pokazałam je synkom. Powiedziałam, że znam tę dziewczynę. Zawstydzili się. Chyba im się spodobała – napisała. - Potem wróciłam do pokoju, włączyłam aparat i zrobiłam sobie zdjęcie w tym samym miejscu. Te dwie dziewczyny dzieli dwadzieścia sześć lat. Dużo czasu, prawda?



- Wspomnieniami powędrowałam do wielu chwil między osiemnastką i czasem z dzisiaj. I wiecie co? Pogratulowałam sobie odwagi, dzielności i podążania za swoimi marzeniami w zgodzie ze swoim sercem. No i utuliłam samą siebie, tego się wciąż uczę. To mi przychodzi najtrudniej. Żeby czasem potrafić sobie wybaczyć. To bardzo ważne w życiu, aby bardziej dostrzegać „tu i teraz”…I cieszyć się każdym podarowanym nam dniem.

Katarzyna Zielińska / Instagram
Reklama

Pod postem posypały się urodzinowe życzenia i pełne sympatii komentarze

Piękna byłaś , jesteś i będziesz. Przede wszystkim masz piękne serduszko, a to jest najważniejsze. Kasiu!! Życzę Ci wszystkiego dobrego – napisała jedna z internautek.

Dziś jednak łagodniejsze to spojrzenie, takie pogodzone z dniem, bez tego zadzioru czy buntu, mądrzejsze, bez potrzeby udowadniania czegokolwiek. Tylko tu widać jakąkolwiek różnice czasu - brzmi kolejny komentarz.

Totalna metamorfoza

Jednak czas bardzo zmienił Katarzynę Zielińską, bo kilka lat temu aktorka przeszła absolutną metamorfozę. Wszystko dlatego, bo usłyszała, że jest za… gruba.

Za tą przemianą stoi znana scenarzystka Ilona Łebkowska i filmowy producent Tadeusz Lampka, którzy z Zielińską pracowali na planie serialu „Barwy Szczęścia”. Produkcja przyniosła aktorce popularność, ale Łebkowska i Lampke mieli zastrzeżenia do wyglądu aktorki i kazali jej schudnąć. Uchodząca dziś za jedną z najpiękniejszych i najlepiej ubranych kobiet show biznesu Katarzyna Zielińska, miała wtedy na sobie dużo więcej kilogramów, a jej stylizacje były dalekie od ideału.

– Szłam Marszałkowską i płakałam. Czułam się nieszczęśliwa, bo żadna kobieta nie chce usłyszeć, że jest gruba i nie ma gustu – wspominała Zielińska w wywiadzie dla magazynu „Twój Styl" i dodała, że szybko wzięła się w garść.

- Jestem typem zadaniowca. To była prosta sytuacja: miałam schudnąć i nauczyć się mody. Tamtego dnia już po kilku godzinach miałam telefon do trenerki i stylisty. A potem ostro zabrała się za zrzucanie zbędnych kilogramów.

Wymagało to żelaznej dyscypliny

Zielińska wstawała o piątej rano i około szóstej była już na siłowni. Tam ćwiczyła przez dwie godziny. Potem szła do pracy. - No i tak zasuwałam przez trzy lata – zdradzała w jednym z wywiadów. - Ważyłam chyba z 65 kg, teraz ważę 52 kg. Jest mi z tym dobrze.

Co robi, żeby idealną wagę utrzymać? Aktorka zdradza, że nie stosuję diet i nie ma obsesji na punkcie swoich kilogramów. Jak zapewnia, kolacji sobie nie odmawia, bo lubi jeść, do czego również otwarcie się przyznaje. - Mam świadomość tego, że upodobanie do dobrej kuchni może słono kosztować. Mam to w genach, że jak bardzo dużo zjem, to ulubione jeansy muszę niestety na chwilę odstawić –tłumaczyła w rozmowie z serwisem abczdrowie.pl.

Nie tylko ten argument przemawia za poskramianiem apetytu. - Lubiłam swoje ciało, gdy było go więcej, ale ono jest moim narzędziem pracy i do tego narzędzia mieli uwagi Ilona Łepkowska i Tadeusz Lampka. Rozumiem to – stwierdziła aktorka. ( fot. Instagram)